0,75. Taką średnią goli na jeden mecz mają piłkarze Ruchu. Niebiescy w 16 meczach zdobyli zaledwie 12 bramek. Zimą chorzowianie pracowali nad poprawą skuteczności, ale do pełni szczęścia zabrakło im... napastnika. Przez Cichą przewinęło się ich kilku, ale żaden nie spełnił oczekiwań trenerów. Jest jeszcze szansa, że w dniu zamknięcia okna transferowego do Ruchu przejdzie Paweł Abbott, ale po informacji, że Niebiescy chcą go sprowadzić z Chartlonu, zawodnikiem zainteresowała się również Arka Gdynia.
W meczu z Lechią podopieczni Waldemara Fornalika znowu nie strzelili gola, ale kilka okazji sobie wypracowali. - Może nie były to sytuacje stuprocentowe, ale stwarzały zagrożenie pod bramką Lechii - podkreślał kapitan 14-krotnych mistrzów Polski Rafał Grodzicki.
Ruch powinien prowadzić już na początku meczu, ale Wojciech Grzyb nie wykorzystał sytuacji sam na sam z Sebastianem Małkowskim. - Gdybym strzelił, mecz by inaczej wyglądał - narzekał po spotkaniu "Grzybek", który bardzo dobrze pamięta, że w poprzednim sezonie Niebiescy strzelili w rozgrywkach 40 goli. Wtedy jednak w ataku Ruchu brylowali Andrzej Niezielan i Artur Sobiech, a na boku pomocy skutecznie wspierał ich Łukasz Janoszka.
Pozytywy w grze ofensywnej znajdował nowy nabytek Ruchu Marek Zieńczuk, który oddał trzy strzały w kierunku bramki swojego byłego klubu. - Przede wszystkim brakowało nam ostatniego podania. Nad tym musimy jeszcze popracować - podkreślał pomocnik.
Aktualnie Waldemar Fornalik ma do swojej dyspozycji trzech napastników. Szkoleniowiec w spotkaniu z Lechią pozostawił na ławce najskuteczniejszego w grach sparingowych Arkadiusza Piecha. Ten wszedł dopiero po godzinie gry, ale wyraźnie nie potrafił wejść w rytm gry. - Brak Arka w pierwszym składzie to była tylko i wyłącznie moja decyzja. Postawiłem na Sebastiana Olszara i Maćka Jankowskiego i oni swoje szanse mieli. Dlatego w mojej opinii wybór nie był zły - bronił swoich racji po spotkaniu szkoleniowiec zespołu z Cichej.
Mimo straty dwóch punktów Niebiescy nie rozpaczają. Ruch po raz kolejny zagrał bardzo dobrze w defensywie i nie dał strzelić gola jednej z najskuteczniejszych drużyn ekstraklasy. - Lechia nie potrafiła nam poważniej zagrozić - podkreślał po meczu Rafał Grodzicki. Trener gości Tomasz Kafarski zgodził się z opinią kapitana Niebieskich. - W Ruchu grają wysocy stoperzy, dobrze dysponowani są boczni obrońcy, a swoje zadania skutecznie wykonała dwójka defensywnych pomocników. Przez to nie mogliśmy zagrozić gospodarzom - stwierdził szkoleniowiec Lechii.
Mimo niskiej lokaty w tabeli, chorzowianie ze spokojem patrzą w przyszłość. - Ruch nie walczy o utrzymanie. Zmierzyliśmy się z drużyną, do której mamy niewielką stratę, a która ma walczyć o mistrzostwo Polski. W następnych grach wszystko będzie lepiej wyglądało - zapewnił stoper Niebieskich, który cieszył się, że w kolejnym ligowym meczu trener Fornalik będzie miał większe pole manewru. Wszak do zespołu po przymusowej pauzie wracają Marcin Malinowski i Gabor Straka.