Marne nastroje Warty przed inauguracją rozgrywek

Już w sobotę Warta Poznań zainauguruje pierwszoligowe rozgrywki. Nastroje wśród Zielonych są jednak bardzo słabe, co dało się odczuć na konferencji prasowej przed meczem z Termalicą Bruk-Bet Nieciecza. Poznaniacy zmagają się ze sporymi problemami: kadrowymi, finansowymi i organizacyjnymi. Co trapi Wartę przed wznowieniem rozgrywek?

O tym, że Warta ma problemy finansowe nie trzeba nikomu mówić. Po zakończeniu poprzedniego sezonu postanowiono przewietrzyć kadrę i w drużynie doszło do sporej rewolucji. Pożegnano się z kilkoma doświadczonymi zawodnikami, którzy w ostatnich latach stanowili o sile zespołu. O godnych następców było już ciężej. Tylko kilka transferów można określić wzmocnieniami. Reszta to uzupełnienia. Najbardziej wartość drużyny podniósł z pewnością Zbigniew Zakrzewski, który ma z Piotrem Reissem stworzyć zabójczy duet napastników. Ciekawą postacią jest również Damian Szałas, ale on nie został jeszcze potwierdzony do gry.

Najwięcej problemów poznaniacy mają z defensywą, gdzie wciąż trwają poszukiwania lewego obrońcy. Na stopera już chyba na dobre przekwalifikowany został Alain Ngamayama. Trener Marek Czerniawski nie do końca jest zadowolony z transferów jakie udało się przeprowadzić. - Mamy skład na miarę możliwości finansowych Warty. Zawodników dobierałem według charakteru - opowiada szkoleniowiec, który zapewnia, że każdy z jego podopiecznych da z siebie wszystko. Wiosną to właśnie brak motywacji był największym problemem Zielonych.

- Na dzień dzisiejszy Warty nie stać na wzmocnienia. Szukamy uzupełnień kadry. Czy jesteśmy mocniejsi, czy słabsi pokażą mecze. Teraz ciężko to powiedzieć, bo w każdym sparingu graliśmy innym zestawieniem. Sobotni mecz jest znakiem zapytania - opowiada Zbigniew Śmiglak, dyrektor sportowy Warty. Zieloni bardzo liczyli, że uda się nawiązać współpracę z Lechem i wypożyczyć zawodników, którzy nie mieszczą się do składu Kolejorza. Ostatecznie nic z tego nie wyszło, bowiem Warcie zaproponowano juniorów nie odbiegających poziomem od młodzieżowych graczy z Drogi Dębińskiej.

W meczach sparingowych w drużynie dochodziło do sporych rotacji, co uniemożliwiło optymalne przygotowanie do rozgrywek. Przez Wartę przewinęło się sporo testowanych zawodników, a także młodzieży. - Jesteśmy dzień przed ligą, a czujemy się tak, jakbyśmy byli cztery tygodnie prędzej - przyznaje Czerniawski, który nie tryskał humorem, ale był w bojowych nastrojach. - Przystąpimy do ligi mocno zmobilizowani i mogę zapewnić, że zawodnicy, którzy wyjdą na boisko zostawią na nim serce i zdrowie. Zobaczymy czy w parze z zaangażowaniem pójdą umiejętności. Podchodzę do sezonu z optymizmem, ale nie zamierzam składać żadnych deklaracji. Można je składać, gdy zespół jest przygotowany do rozgrywek, a my będziemy w takiej formie dopiero za cztery tygodnie.

Oprócz problemów kadrowych i finansowych Warta ma problemy organizacyjne. W tym sezonie Zieloni będą swoje mecze rozgrywać na Stadionie Miejskim, więc muszą porozumieć się z Lechem w wielu kwestiach: od reklam po sale konferencyjną. Efektowna arena z pewnością wpłynie mobilizująco na drużynę. Jaki cel został jej postawiony? - Jak co roku: utrzymanie w pierwszej lidze - zakończył Śmiglak.

Źródło artykułu: