Niespełna dwa tygodnie pozostały do pierwszego, po niemal dziesięciu latach, meczu Ruchu w europejskich pucharach. W poniedziałek Niebiescy poznają rywala, z którym zagrają w pierwszej rundzie. W Chorzowie przygotowani są na każdy wariant, ale marzeniem działaczy jest trafienie na zespół z San Marino. - Przeciwnik niezbyt wymagający, a i dojechać łatwo - stwierdzają działacze, którzy są przygotowani na wyczarterowanie samolotu, gdyby Ruchowi przyszło zmierzyć się z drużyną ze wschodu. Wiele wskazuje na to, że spotkania chorzowian w pucharach będą transmitowane przez ogólnodostępną telewizję.
W czwartek działacze Niebieskich poinformowali, że spłacili już niemal wszystkie zaległości w stosunku do piłkarzy. - Do wypłaty pozostało jeszcze kilka premii meczowych - poinformował Janusz Paterman, członek rady nadzorczej. Działacze chorzowian podkreślają, że ich sytuacja finansowa jest najlepsza w historii spółki.
Niebiescy nie zamierzają się latem osłabiać. Chorzowianie poinformowali, że nie zamierzają sprzedawać swoich reprezentantów Macieja Sadloka oraz Artura Sobiecha. Obu w nadchodzącym tygodniu zaproponowane zostaną nowe kontrakty. Nową umowę ma otrzymać również Krzysztof Pilarz (kontrakt ma do końca bieżącego roku), którym zainteresowana jest Cracovia.
Do pierwszego meczu w europejskich pucharach Niebiescy przystąpią prawdopodobnie z trójką nowych graczy. Nowym zawodnikiem chorzowian jest już Sebastian Olszar. Natomiast w najbliższych dniach powinno wyjaśnić się, czy w Ruchu zagrają skrajni defensorzy: Grzegorz Bronowicki oraz Lukas Tesak. O tym drugim w Chorzowie mówi się, że jest nową wersją... Tomasza Brzyskiego. Słowak otrzymał rekomendację od samego Duszana Radolsky'ego, który miał okazję pracować z nim w MKS Zilina. Chorzowianie negocjują jeszcze z co najmniej dwoma zawodnikami, których nazwisk nie chcą zdradzić.