Jeżeli ludzie ze sztabu FC Barcelony oglądali to spotkanie (a trudno sobie wyobrazić, by mogło być inaczej), to raczej nie trzęsą się ze strachu, choć końcowy wynik nie mówi wszystkiego.
Borussia Dortmund stworzyła sobie multum sytuacji, lecz na konkrety przyszło nam czekać dopiero do drugiej połowy, gdy Serhou Guirassy wywalczył rzut karny. Był on z gatunku tych miękkich, natomiast sędzia Sandro Schärer uznał, że Thomas Meunier faulował wbiegającego w pole karne napastnika BVB.
Do piłki podszedł Emre Can i strzałem w środek bramki doprowadził do remisu. W nieco ponad 10 minut później podopieczni Niko Kovaca byli już na prowadzeniu za sprawą świetnego strzału Maximiliana Beiera.
Borussia dowiozła, wygrała w Lille 2:1 (w pierwszym meczu był remis 1:1) i to ona zagra z Barceloną w ćwierćfinale Ligi Mistrzów. Jak najbardziej zasłużenie.
A przecież zaczęło się wybornie z perspektywy gospodarzy, bo już w 5. minucie gola strzelił Jonathan David, wykorzystując koszmarną pomyłkę Gregora Kobela. Aż trudno uwierzyć, że bramkarz Borussii Dortmund zachował się w taki sposób na tym poziomie.
ZOBACZ WIDEO: Tak strzela syn legendy. Stadiony świata!
Samo spotkanie było bardzo interesujące, choć w oczy rzucała się przede wszystkim indolencja jednego i drugiego zespołu pod bramką przeciwnika. Gdyby do przerwy wynik brzmiał 4:2 dla gości, to nikt nie mógłby mieć większych zastrzeżeń.
Borussia na dobrą sprawę obudziła się po kwadransie, ale Pascal Gross nie wykorzystał sytuacji sam na sam z bramkarzem. Strzelił dobrze, jednak piłkę na linii bramkowej wybił Alexsandro. Kilka minut później po jednym z rzutów rożnych Borussia oddała 3-4 strzały, ale nie udało się skierować piłki do bramki. Lucas Chevalier spisywał się fenomenalnie między słupkami, a poza tym sprzyjało mu szczęście. Oczywiście to nie tak, że atakowali głównie podopieczni Niko Kovaca. Swoje okazje miał też zespół Lille, m.in. Benjamin Andre, który jednak oddał koszmarny strzał głową, będąc nieatakowanym na siódmym metrze od bramki.
Po przerwie przewaga BVB była jeszcze większa. Karim Adeyemi strzelił w poprzeczkę, po chwili padł gol na 2:1. Ze strony Lille nie było żadnej reakcji (poza czytelnym strzałem Davida na 10 minut przed końcem). Na koniec nie można mówić o żadnej niesprawiedliwości, bo awansował zespół wyraźnie lepszy.
Lille OSC - Borussia Dortmund 1:2 (1:0)
1:0 Jonathan David 5'
1:1 Emre Can (k.) 54'
1:2 Maximilian Beier 65'
W pierwszym meczu: 1:1. Awans: Borussia.
Składy:
Lille: Lucas Chevalier - Thomas Meunier, Bafode Diakite, Alexsandro, Ismaily (67' Gabriel Gudmundsson) - Ngal'ayel Mukau (83' Andre Gomes), Benjamin Andre, Ayyoub Bouaddi (74' Matias Fernandez-Pardo) - Hakon Arnar Haraldsson (83' Osame Sahraoui), Jonathan David, Remy Cabella (67' Chuba Akpom).
Borussia: Gregor Kobel - Pascal Gross (85' Selih Ozcan), Waldemar Anton (72' Ramy Bensebaini), Nico Schlotterbeck, Julian Ryerson - Karim Adeyemi (79' Jamie Gittens), Marcel Sabitzer, Emre Can, Julian Brandt (85' Carney Chukwuemeka), Maximilian Beier (85' Giovanni Reyna) - Serhou Guirassy.
Żółte kartki: Meunier, Mukau (Lille) oraz Anton, Gross (Borussia).
Sędzia: Sandro Schärer (Szwajcaria).
Oglądaj rozgrywki francuskiej Ligue 1 na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)