Co z dopingiem na Narodowym? "Będzie to trudne"

Getty Images / Andrzej Iwanczuk/NurPhoto / Na zdjęciu: kibice reprezentacji Polski
Getty Images / Andrzej Iwanczuk/NurPhoto / Na zdjęciu: kibice reprezentacji Polski

Od dłuższego czasu domowym meczom reprezentacji Polski towarzyszy niezmiennie piknikowa atmosfera. O brak dopingu na Stadionie Narodowym został zapytany sekretarz generalny PZPN, Łukasz Wachowski. Jego odpowiedź nie budzi jednak optymizmu.

W tym artykule dowiesz się o:

Już w poniedziałkowy wieczór, reprezentacja Polski po raz kolejny wybiegnie na murawę Stadionu Narodowego w Warszawie, gdzie w ostatnim meczu Ligi Narodów, podejmie Szkotów.

Domowe mecze kadry od dłuższego czasu charakteryzuje jednak całkowity brak atmosfery trybun. Jest to tym bardziej znamienne, że kibice poszczególnych polskich klubów, zwłaszcza Lecha i Legii, słyną w Europie z prowadzenia niezwykle głośnego i żywiołowego dopingu.

"Niemoc" polskich trybun jest tym bardziej zauważalna, gdy zestawić je z najbardziej fanatycznymi krajami. W Chorwacji np. w zależności od tego, w jakim mieście rozgrywany jest akurat mecz kadry, doping prowadzą kibice lokalnego klubu czy to Dinama Zagrzeb, czy Hajduka czy Rijeki.

W Polsce również nie brakowałoby chętnych do przejęcia dopingu. Stawiają oni jednak warunek, na który w żaden sposób nie zamierza przystać PZPN.

- Próbowaliśmy spotykać się z różnymi podmiotami, które deklarowały doświadczenie w prowadzeniu dopingu i zapowiadały możliwość zintensyfikowania go - wyjawił sekretarz generalny PZPN, Łukasz Wachowski w rozmowie z Interią.

- Co do zasady wszyscy deklarowali pomoc pod jednym warunkiem: wytworzenie powtarzalnej grupy byłoby możliwe, jeśli konkretna pula biletów każdorazowo kierowana byłaby do określonych środowisk. To jest niezgodne z polityką PZPN: jedna osoba, pięć biletów - powiedział Wachowski.

Czy jednak jest jakaś szansa na osiągnięcie kompromisu między stronami?

- Mam świadomość, że ożywienie Stadionu Narodowego będzie trudne do przeprowadzenia. Zorganizowany doping, który widzieliśmy na przykład w Chorwacji, wiąże się z przekazaniem części biletów kibicom bardziej zaangażowanym, którzy mieliby poprowadzić resztę - nie ukrywał Wachowski.

Czytaj także:

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Messi i spółka świętowali. Mieli ku temu ważny powód

Komentarze (0)