Enzo Fernandez został sprowadzony do Chelsea FC pod koniec stycznia 2023 roku z Benfiki Lizbona. Zapłacono za niego 121 milionów euro. To największa kwota, jaką klub z Premier League wydał na piłkarza.
Od tego czasu argentyński mistrz świata z 2022 roku rozczarowuje. Słabo zaczął też obecny sezon. Środkowy pomocnik w 13 meczach we wszystkich rozgrywkach zanotował dotąd tylko jedną asystę. Nie znalazł się też w wyjściowym składzie Chelsea na niedzielny mecz z Manchesterem United. Z powodu jego niezadowalającej dyspozycji w brytyjskich mediach pojawiły się informacje, że Enzo Fernandez niebawem może opuścić Londyn.
Jak donosi "The Sun" sytuację bacznie monitorują FC Barcelona i Inter Mediolan. Oba kluby są zainteresowane ściągnięciem Argentyńczyka, jeśli jego pozycja w Chelsea nie ulegnie poprawie.
Z Anglii płyną głosy, że Fernandez jest obecnie zdeterminowany, by walczyć o miejsce w składzie "The Blues". 23-latek nie zamierza jednak spędzać kolejnych miesięcy na ławce rezerwowych.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Hat-trick to jedno. To trafienie można oglądać bez końca!
Dziennikarze "The Sun" przekonują, że nadchodzące tygodnie mogą być kluczowe dla przyszłości Fernándeza w londyńskim klubie. Jeśli sytuacja nie ulegnie zmianie, możliwe jest, że Argentyńczyk zdecyduje się na transfer już zimowym oknie transferowym.
Dodajmy, że gra Fernandeza spotyka się z krytyką od momentu jego przybycia do Anglii. Niektórzy eksperci kwestionują to, czy jest w stanie sprostać oczekiwaniom związanym z wysoką kwotą transferu. Pojawiają się nawet głosy, że to jeden z najbardziej przepłaconych piłkarzy w historii Premier League.
Co więcej, nerwowo jest też w jego życiu prywatnym. W Anglii szeroko komentuje się jego rozstanie z wieloletnią partnerką Valentiną Cervantes, z którą ma dwoje dzieci. Więcej na ten temat pisaliśmy TUTAJ.
Jeżeli Barcelona i Inter rzeczywiście spróbują sprowadzić Fernandeza, będą musiały liczyć się z dużym wydatkiem. Kontrakt 23-latka z Chelsea obowiązuje bowiem aż do czerwca 2032 roku. Władze "The Blues" z pewnością będą chciały odzyskać też znaczną część zainwestowanych w niego środków. Dodajmy, że serwis transfermarkt wycenia go obecnie na 75 milionów euro.