Mecz Orzeł Biały Brzeziny Śląskie (Piekary Śląskie) z Tarnowiczanką Stare Tarnowice (Tarnowskie Góry) przeszedłby pewnie bez większego echa. Obie drużyny występują w bytomskiej A-klasie (to ósmy poziom rozgrywek na Górnym Śląsku). Stało się jednak inaczej, a to za sprawą kontrowersji przy rzucie karnym dla gospodarzy.
Przy wyniku 0:0 drużyna z Piekar Śląskich otrzymała "jedenastkę". Zawodnik Orła pokonał bramkarza gości. Sędzia Piotr Oracz gola uznał, ale błyskawicznie zaczęły się protesty piłkarzy Tarnowiczanki. Mieli rację, bo wykonawca wyraźnie się zatrzymał przed oddaniem strzału, co jest przekroczeniem przepisów.
Arbiter po kilku sekundach zmienił zdanie. Gol nie został uznany i goście wznowili grę od rzutu wolnego. Wtedy zaczęły się protesty gospodarzy, bo ich zdaniem to sędzia doprowadził do tego, że wykonawca rzutu karnego się zatrzymał. Chwilę przed oddaniem strzału usłyszał od arbitra komendę: "Stój".
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Messi i spółka świętowali. Mieli ku temu ważny powód
- Przyznam, że w mojej całej piłkarskiej karierze nie spotkałem się z czymś takim. Mam na myśli moment, gdy mój zawodnik wykonywał rzut karny. Już po gwizdku oznajmiającym rozpoczęcie i w momencie, gdy nasz zawodnik rozpoczął bieg do piłki, sędzia wydał głośną komendę "stój!", słyszalną dla wszystkich wokół. Nasz piłkarz, sądząc, że sygnał był skierowany do niego, zatrzymał się i spojrzał na sędziego. Po chwili, orientując się, że komenda nie dotyczyła jego, dokończył strzał, zamieniając rzut karny na gola. Sędzia początkowo uznał bramkę, wskazując na środek boiska. Jednak po protestach drużyny przeciwnej zmienił decyzję i przyznał rzut wolny pośredni dla przeciwników - mówi trener Orła Jakub Zarzycki na facebookowym profilu A i B klasa bytomska.
Mecz zakończył się wynikiem 0:0, a więc zespół z Piekar Śląskich mógł czuć się pokrzywdzony. Szkoleniowiec Orła podkreślił, że sędzia po meczu przyznał, że zrobił błąd, wydając komendę w nieodpowiednim momencie.
Zobacz kontrowersyjną sytuację w meczu bytomskiej A-klasy.