Reprezentacja Polski już niedługo wróci do gry. Już w czwartek piątego września Biało-Czerwoni zainaugurują swoje zmagania w Lidze Narodów UEFA meczem ze Szkocją. Trzy dni później ekipa prowadzona przez Michała Probierza zmierzy się z Chorwacją.
We wtorek selekcjoner naszej kadry ogłosił listę powołanych. Największe kontrowersje wzbudziła pozycja bramkarza. Wydawało się, że zwłaszcza po zakończeniu kariery przez Wojciecha Szczęsnego znajdzie się miejsce dla Kamila Grabary, który został bohaterem jednego z największych transferów bramkarzy w historii ligi niemieckiej. 25-latek za 13,5 miliona trafił z FC Kopenhagi do VfL Wolfsburg.
Grabary jednak na liście powołanych zabrakło. Znaleźli się na niej za to Łukasz Skorupski, Bartłomiej Drągowski, Marcin Bułka oraz Bartosz Mrozek.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Lewandowski sprawdził się z kolegą. Tylko spójrz
- Nie wiem, czym podyktowana jest nieobecność Grabary, ale mam nadzieję, że Michał Probierz wykonał telefon do Grabary i to wytłumaczył - przyznał były reprezentant Polski Tomasz Frankowski.
Na sugestię dziennikarza, że być może Probierz uznał, że Grabara źle zniósłby rolę trzeciego bramkarza, Frankowski odpowiada jasno. Wziął Grabarę w obronę.
- Grabara to gdzie broni? W Realu Madryt? Rola drugiego lub trzeciego bramkarza w kadrze mogłaby spowodować focha, gdyby był bramkarzem Realu. Tak jednak nie jest, to charakterny, ale normalny chłopak, który przyjechałby na kadrę, choć za czasów trenera Michniewicza odmówił udziału w zgrupowaniu młodzieżówki. Nie sądzę, by to był powód braku powołania, pewnie na pierwszej konferencji prasowej podczas zgrupowania selekcjoner wszystko wyjaśni - ocenił Frankowski.
Czytaj więcej:
Komentarz brata Szczęsnego mówi wszystko. "Umarła część mnie"