Jarosław Królewski zabrał głos po porażce z Rapidem. "Nie bądźmy defetystami!"

WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Jarosław Królewski
WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Jarosław Królewski

Wisła Kraków uległa 1:2 Rapidowi Wiedeń w pierwszym starciu 2. rundy el. Ligi Europy. - Byliśmy wymagającym rywalem dla Rapidu - ocenił jednak prezes "Białej Gwiazdy" Jarosław Królewski, który po spotkaniu zabrał też głos w sprawie transferów.

Zespół Wisły Kraków przegrał 1:2 z faworyzowanym Rapidem Wiedeń w 2. rundzie eliminacji Ligi Europy. Drużyna Kazimierza Moskala zaprezentowała się jednak przekonująco i nawiązała walkę z rywalem z Austrii. Grając przez dłuższy czas w przewadze jednego zawodnika, zdołała zdobyć bramkę kontaktową, ale do remisu już nie udało się wiślakom doprowadzić. Prezes "Białej Gwiazdy" Jarosław Królewski po spotkaniu nie krył jednak optymizmu.

- Przyznacie chyba, że dobrze się ten mecz oglądało - zwrócił się po meczu do dziennikarzy Królewski.

I podkreślał: - Fajnie było dać młodym piłkarzom Wisły zagrać w takim meczu. Myślę, że byliśmy wymagającym rywalem dla Rapidu. Nie podeszliśmy do tego meczu w taki sposób, że różnią nas budżety czy doświadczenie. Jasne, że budżet Rapidu to między 150 a 200 milionów złotych. Ta różnica więc istnieje. Natomiast nasze chłopaki walczyły tego wieczoru do samego końca. Miło było oglądać takich młodych graczy, jak Patryk Gogół, Jakub Krzyżanowski czy Olivier Sukiennicki, jak walczyli o każdy centymetr boiska.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Niesamowite trafienie. Takie bramki zdarzają się naprawdę bardzo rzadko

Królewski jest zdania, że przed rewanżem w Austrii krakowian nie można skreślać. - Jest w nas wiele optymizmu, ale też wiele pokory. Dlaczego jednak mam nie wierzyć? - pytał retorycznie w perspektywie starcia w Wiedniu prezes Wisły.

Wisła - Rapid. Błysk Oliviera Sukiennickiego

W spotkaniu z Rapidem błysnął zwłaszcza młody, 21-letni pomocnik Wisły Olivier Sukiennicki.

- Transfery w tym okienku były bardzo mocno przemyślane. Olivier był przez nas obserwowany od dłuższego czasu. Przed jego transferem były różne głosy, wielu wypominało mu np. braki w defensywie. Tymczasem ten jego mecz pokazuje, że my generalnie musimy być bardziej odważni w polskim sporcie - podkreślał Królewski. - Bardziej wierzyć w tych młodych chłopaków w niższych lig. Choć oczywiście dużo pokory przed nim, bo pamiętacie ile było już młodych talentów w Wiśle, a jak różnie się to w przeszłości kończyło.

Co ciekawe, prezes Wisły wcale nie uznał możliwości gry w przewadze za atut Wisły w drugiej połowie starcia z wiedeńczykami.

- Prywatnie uważam, że łatwiej by się nam grało bez tej czerwonej kartki. Bo często jest tak, że jak drużyna jest doświadczona, to się cofnie i potrafi takie mecze umiejętnie w dziesiątkę rozgrywać - stwierdził Królewski. - Myślę, że Rapid grałby bardziej otwarty futbol bez tej czerwonej kartki. Gdyby jednak Łukasz Zwoliński strzelił tę bramkę na 1:1 to uważam, że moglibyśmy ten mecz wygrać.

Jeżeli jednak Wisła ostatecznie odpadnie w dwumeczu z Rapidem, to dostanie szansę walki w eliminacjach Ligi Konferencji - ze Spartakiem Trnava albo z FK Sarajewo. - Zarówno Spartak Trnava, jak i FK Sarajewo są w naszym zasięgu - ocenił prezes "Białej Gwiazdy".

Jarosław Królewski o dalszych transferach Wisły Kraków

Zapytaliśmy prezesa Wisły o dalsze wzmocnienia drużyny. Sporo ruchów transferowych zostało już wykonanych, ale trener Kazimierz Moskal zapowiadał jeszcze chęć pozyskania dodatkowego napastnika do rywalizacji oraz środkowego pomocnika.

- Wiemy oczywiście, jakie są potrzeby i życzenia trenera. Mamy teraz jeszcze kilka tygodni, by postawić w kwestii transferów "kropkę nad i". Będziemy się jeszcze przyglądać tej kadrze, jak wyglądają poszczególni gracze na poszczególnych pozycjach. Mówimy tu o pomocniku i środkowym napastniku, ale pamiętajmy też, że mamy jeszcze wyzwanie z młodzieżowcem - przypomniał Królewski.

Rzeczywiście, w obliczu problemów zdrowotnych Kacpra Dudy, Wisła ma tu pewien kłopot.
W dodatku, jak informowały WP SportoweFakty, cały czas realna jest możliwość odejścia Jakuba Krzyżanowskiego. Młody talent Wisły Kraków znalazł się na celowniku włoskiego Torino.

- Cały czas Kuba Krzyżanowski jest zawodnikiem Wisły. Niezależnie od wszystkiego będziemy chcieli z nim przedłużyć kontrakt. Natomiast nam zależy, by ten chłopak przede wszystkim grał. Gdyby siedział na ławce przez cały sezon, to byłaby to duża strata. Przyglądamy się wszystkim ofertom, również takiej, jaką dostaliśmy z Torino - zadeklarował Królewski. - Natomiast piłka przy ewentualnym transferze jest po naszej stronie.

Dopytaliśmy jednak o komentarze, które pojawiły się przy temacie oferty z Włoch dla Krzyżanowskiego. Pojawiły się wątpliwości, czy wypożyczenie z jedynie opcją wykupu, a bez gwarancji wykupienia zawodnika, jest na pewno dobrym rozwiązaniem.

- Czasem jak czytam te komentarze internautów, to myślę, że trzeba byłoby zrobić testy IQ zanim komuś się da internet - zżymał się Królewski. - Chłopak ma 18 lat. I my mówimy, że jak nie wykupi go ewentualnie klub z Serie A to miałaby być jakaś porażka? To jest dla niego ewentualnie kolejne doświadczenie. Nie bądźmy defetystami! Wybierzemy taką opcję, by Krzyżanowski się rozwijał.

Po pierwszym meczu w europejskich pucharach Wisła dostała od UEFA potężną karę finansową za oprawę na trybunach z wykorzystaniem środków pirotechnicznych. Po starciu z Rapidem pewnie aż tak wysokiej kary nie będzie, bo nie były odpalane race. Nadal jednak oficjele mogą się dopatrzeć regulaminowych uchybień.

- Kary, jak to kary. Zwykle występują. Plusem jest to, że mają 90 dniowy termin płatności, więc nie trzeba będzie tego płacić w trakcie okna transferowego - skwitował Królewski.

Justyna Krupa, WP SportoweFakty

Kazimierz Moskal: Nie mamy się czego wstydzić
Krzysztof Piątek wszedł i strzelił w LKE. Grali możliwi rywale polskich klubów

Źródło artykułu: WP SportoweFakty