Kazimierz Moskal: Nie mamy się czego wstydzić

PAP / Łukasz Gągulski / Na zdjęciu: Kazimierz Moskal
PAP / Łukasz Gągulski / Na zdjęciu: Kazimierz Moskal

- Patrząc na to, z kim graliśmy, to jest delikatny optymizm, natomiast nawet po dobrych meczach jest co poprawiać - mówił trener Kazimierz Moskal po meczu Wisły Kraków z Rapidem Wiedeń (1:2) w eliminacjach Ligi Europy.

Mecz Wisły Kraków z Rapidem Wiedeń trzymał w napięciu do samego końca. W szóstej minucie doliczonego czasu gry Angel Baena mógł doprowadzić do remisu, ale z kilku metrów strzelił wysoko nad poprzeczką. Spotkanie zakończyło się wygraną gości 2:1 i przed rewanżem w stolicy Austrii to rywale są w dużo bardziej korzystnej sytuacji (-----> ZOBACZ RELACJĘ z MECZU).

- Gratulacje dla Rapidu i podziękowania za walkę dla moich zawodników - tymi słowami rozpoczął konferencję prasową trener Kazimierz Moskal.

- Myślę, że pierwsza połowa była w naszym wykonaniu trochę nerwowa, z czego brały się szybkie straty piłki. Podeszliśmy do rywala chyba ze zbyt dużym respektem, aczkolwiek widać było na boisku jakość tej drużyny. W drugą połowę weszliśmy bardzo dobrze, ale drugi stracony gol był niczym zimny prysznic. Z kolei Rapid mógł pokazać to, co ma najlepsze, nawet mimo gry w dziesięciu - długo utrzymywał się przy piłce, kontrolował to co działo się na boisku. My mieliśmy problemy, by przejąć piłkę i stworzyć jakąś sytuację. W końcu strzeliliśmy gola, ale były też sytuacje, które można było lepiej wykończyć. Nie mamy się czego wstydzić, ale na pewno jest czego żałować - komentował trener Wisły.

- Patrząc na to, z kim graliśmy, to jest delikatny optymizm, natomiast nawet po dobrych meczach jest co poprawiać. Dziś też jest kilka spraw, które mogliśmy zrobić lepiej, chociażby wykończenie czy utrzymanie się przy piłce. Brakowało, by mieć trochę większą kontrolę nad meczem - kontynuował szkoleniowiec.

Co do skuteczności, to debiutujący w zespole Wisły Łukasz Zwoliński miał dwie wyborne sytuacje. W pierwszej nie trafił dobrze w piłkę, w drugiej uderzył w słupek. Co ciekawe, w obu przypadkach po chwili Rapid strzelał gole.

- Nie ma jakiegoś ogromnego zachwytu, ale wykonał robotę, którą miał wykonać. Miał sytuacje, gdy mógł zdobyć bramkę, ale musimy pamiętać, że Łukasz dołączył do nas niedawno. W Rakowie trenował indywidualnie, nie miał zajęć z zespołem. Potrzebuje czucia boiska i partnerów, z którymi występuje. Jego występ oceniam poprawnie - przyznał trener Moskal.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Niesamowite trafienie. Takie bramki zdarzają się naprawdę bardzo rzadko

CZYTAJ TAKŻE:
Piłkarz Wisły Kraków nie miał wątpliwości. "Rapid nie jest poza zasięgiem"
Obrona Wisły długo nie wytrzymała. Austriacy strzelali w Krakowie [WIDEO]

Komentarze (0)