Od długiego czasu Robert Lewandowski czekał na bramkę z gry w barwach reprezentacji Polski. Doczekał się podczas ostatniego zgrupowania, kiedy to dzięki jego trafieniu Biało-Czerwoni pokonali Litwę (1:0) w eliminacjach MŚ 2026.
Po przerwie reprezentacyjnej "Lewy" rozpoczął kolejny mecz FC Barcelony na ławce rezerwowych, a jego miejsce w ataku zajął Ferran Torres. Hiszpan w 11. minucie otworzył wynik rywalizacji z CA Osasuną, a krótko po tym gola z rzutu karnego dołożył Dani Olmo.
ZOBACZ WIDEO: Połączenie akrobatyki z futbolem. Takie gole to rzadkość
W 68. minucie na boisku zameldował się Polak, który zastąpił Torresa. Kapitan naszej kadry tak samo, jak wspomniani Hiszpanie wpisał się na listę strzelców, podwyższając prowadzenie Barcy.
Otóż gospodarze tej rywalizacji przeprowadzili znakomitą kontrę, którą w 77. minucie Lewandowski zwieńczył golem. Po nieudanym rzucie rożnym wykonanym przez gości piłkę otrzymał pędzący prawym skrzydłem Fermin Lopez.
To właśnie on dograł do polskiego napastnika, a ten zakończył akcję strzałem głową. Tak naprawdę trudno stwierdzić, czy po tym bardziej celebrował Lopez, czy też Lewandowski, który wpadł w ręce swojego kolegi z zespołu.
"Ależ kapitalny gol" - powiedział komentator Canal+ Sport po tym, jak 36-latek ustalił wynik czwartkowego starcia.