Szymański w minionym sezonie robił furorę w Fenerbahce. W 37 meczach strzelił 10 goli, a przy 11 asystował. Kibice błyskawicznie go pokochali, co było widać między innymi po reakcjach najmłodszych, którzy zaczęli wychowanka Legii naśladować (więcej -> TUTAJ). Zachwycił również wielu kolegów z drużyny. To w rozmowie z nami przyznał Edin Dżeko (więcej -> TUTAJ).
Szymański miał oferty ze wszystkich najlepszych pięciu europejskich lig. Ten fakt w styczniu ujawnił jego agent, Mariusz Piekarski (więcej -> TUTAJ). W kwietniu turecki dziennikarz w rozmowie z nami potwierdzał, że Stambuł może się zrobić dla niego za mały i znajdą się chętni, którzy wyłożą 30 milionów euro na kupno Polaka (więcej -> TUTAJ).
Po nieudanych mistrzostwach Europy niewiele na to wskazuje, choć mówiło się, że sprowadzeniem wychowanka Legii Warszawa zainteresowany jest Tottenham Hotspur. Podawano nawet konkretną kwotę, 25 mln euro. - O regularnych, występach w pełnym wymiarze czasowym raczej nie byłoby mowy. Niepodważalną "dziesiątką" numer jeden jest James Maddison, kiedy jest taka potrzeba, to zastępuje go Dejan Kulusevsk - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty ekspert Premier League Michał Borkowski.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Tornado podczas meczu. Zawodnicy starali się kontynuować grę
Widzi jednak dla Szymańskiego miejsce w angielskiej ekstraklasie: - Mógłby poradzić sobie w Premier League. Oczywiście biorąc pod uwagę to, jak wygląda on w reprezentacji Polski, można mieć co do tego spore wątpliwości, jednak zarówno w Fenerbahce, jak i wcześniej w Feyenoordzie udowodnił, że ma potencjał na duże granie.
- I jedno to imponująca liczba goli i asyst podczas tureckiej przygody, a drugie to umiejętność nakładania pressingu na rywala i gry na wysokiej intensywności, które pokazywał w holenderskim klubie - wtedy zresztą przy okazji meczów z Romą wpadł w oko Mourinho, a i na tle chociażby Lazio wyglądał bardzo dobrze - dodaje komentator Viaplay.
Półwyspy Apeniński odpada
O angaż w pięciu najlepszych europejskich ligach nie jest wcale łatwo. Zwłaszcza po uwzględnieniu oczekiwań finansowych klubu ze Stambułu, które są dosyć wygórowane. Polacy świetnie sprawdzają się we Włoszech, tyle że tamtejsze kluby raczej drogo sprzedają, aniżeli kupują.
- Nikt nie wyłoży za niego 25 milionów euro. Wizytówką każdego piłkarza są mistrzostwa Europy. Niestety w nich Szymański nie wypadł najlepiej. Jeśli znajdzie się jakiś śmiałek, który byłby skłonny zaryzykować, szacunek. Według mnie jednak to bardzo niepewne posunięcie i kluby Serie A, które na to stać, nie zdecydują się na wspomniany ruch. Taka transakcja powinna opiewać na góra piętnaście milionów - rozwiewa wątpliwości w rozmowie z nami ekspert Serie A Piotr Czachowski.
Z drugiej strony komentator Eleven Sports nie ukrywa, że calcio potrzebuje takich piłkarzy. - Decyzja o transferze nie byłaby zła i wzbogaciła konto Fenerbahce. Szymański miałby też szersze perspektywy. Wielu Polaków zrobiło karierę w Serie A. Poziom ligi włoskiej jest wysoki i zmuszałby go, by stawać się lepszym piłkarzem, a my moglibyśmy tylko przyklasnąć. Trzeba natomiast twardo stąpać po ziemi. Mocarstwa go nie wezmą. Może klub grający w Lidze Konferencji nie byłby głupim pomysłem, ale czy taki swoją drogą Szymańskiego zechce? - zastanawia się Czachowski.
W Hiszpanii mają swoich piłkarzy
Reprezentant Polski jest wręcz stworzony do gry w La Liga, gdzie kluczowe znaczenie odgrywa wyszkolenie techniczne. - Pasowałby do Hiszpanii. Przy czym pozycja fałszywego skrzydłowego, na której czuje się najlepiej, jest jedną z najlepiej obsadzonych w tamtym kraju. Moim zdaniem jeśli kluby hiszpańskie miałyby szukać polskiego piłkarza, to raczej napastnika, bo z obsadzeniem tej pozycji mają problemy. Gdyby Milik, Buksa, czy Piątek tam trafili, jestem przekonany, że kluby byłyby z nich zadowolone - mówi nam specjalista od hiszpańskiej piłki i komentator Canal+ Tomasz Ćwiąkała.
- Szymańskiego przymierzano do Realu Sociedad. Tam mają środki i byli nim zainteresowani, ale niedawno sprowadzono Sergio Gomeza, bardzo wszechstronnego piłkarza, który może zagrać na kilka pozycjach, właśnie tych preferowanych przez reprezentanta Polski. Sevilla mogłaby być atrakcyjnym kierunkiem, ale tam nie mają na to pieniędzy. Bardzo chciałbym go zobaczyć w tych rozgrywkach, ale ten scenariusz mi się nie spina przez względy finansowe. To nie jest żadna ujma, mam o nim bardzo dobre zdanie, ale raczej szukałbym innych rynków - zauważa nasz rozmówca.
Za słaby na Bundesligę?
Idąc dalej, zostają Niemcy i Francja. Zdaniem eksperta Viaplay, w Bundeslidze dla Szymańskiego nie ma miejsca.
- Patrząc na czołówkę, pasowałby do Lipska i Stuttgartu, ze względu na sposób gry. Tylko, że ci drudzy nie zapłaciliby za niego tyle pieniędzy, a pierwsi mają lepszych piłkarzy. Bundesliga byłaby trudnym kierunkiem. Raczej nie widzę w niej teraz miejsca dla Szymańskiego. Patrząc na jego grę w reprezentacji, mam wątpliwości. Trudno mi sobie przypomnieć dobry mecz Szymańskiego w kadrze. W klubie spisuje się dobrze, ale mówimy o jednej z najlepszych lig świata, Musiałby poprawić umiejętności - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty Urban.
Mourinho wszystko zmienia. Po co opuszczać Stambuł?
W czerwcu Fenerbahce przejął Jose Mourinho, jeden z najlepszych trenerów XXI wieku. Słynny Portugalczyk wierzy w Szymańskiego i to możę być punkt zwrotny w karierze Polaka. - Bardzo się cieszę, że moje i Sebastiana drogi w końcu się skrzyżowały tutaj, w Fenerbahce. Zrobił na mnie wielkie wrażenie, gdy grałem przeciwko niemu, prowadząc AS Romę. Przez długi czas go obserwowałem. Był na mojej liście transferowej - powiedział w ntvsport.net.
- Tam nie przywiązuje się aż takiej wagi do taktyki. Na boisku ma być show. Nieprzypadkowo Szymański ma za sobą świetny sezon nad Bosforem. Pod okiem Jose Mourinho mógłby rozwijać się dalej - mówi nam Rafał Dębiński, komentator Canal+ i ekspert Ligue 1.
I dodaje, że Francja nie byłaby odpowiednim kierunkiem dla Szymańskiego. - To wyjątkowo fizyczna i intensywna liga. Gra tu wielu bardzo silnych i szybkich piłkarzy. Jego atuty byłyby w niej trudne do sprzedania. Francja to bardzo wymagające miejsce. W dodatku spadły dochody za prawa telewizyjne, więc niewiele ośrodków mogłoby sobie na taki transfer pozwolić. Większość oszczędza. Wydanie dwudziestu milionów przekracza możliwości klubów, a te, które na to stać, będą szukały alternatywy - zapewnia ekspert.
- Oczywiście nie chcę Szymańskiemu umniejszać. Ma znakomite predyspozycje motoryczne. Może bardzo dużo biegać. Nie brakuje mu również umiejętności piłkarskich, co może pomóc w każdym klubie. Sebastian potrzebuje miejsca, w którym będzie mógł pokazać swoje atuty. Pasuje do drużyny, która jest często przy piłce. Obawiam się, że Francja to niedobry kierunek. Polscy piłkarze odnajdują się prędzej we Włoszech, chociaż bardziej obrońcy i defensywni pomocnicy. Głupim pomysłem nie byłaby Holandia, gdzie wcześniej grał albo pozostanie w Turcji - podsumowuje Rafał Dębiński.
Już w pierwszym meczu nowego sezonu Szymański zanotował asystę w kwalifikacjach do Ligi Mistrzów przeciwko Lugano (zobacz -> TUTAJ). Jego klub wygrał 4:3 na wyjeździe. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują na to, że Polak powinien zostać w Stambule i tam rozwijać swoją karierę. Na transfer jeszcze przyjdzie czas.
Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty
Zobacz także:
- "Takich jak on dzisiaj nie ma". Eksperci żegnają legendę
- Mbappe będzie sprawiał problemy? "W Paryżu świat kręcił się wokół niego"