W piątek Polacy zmierzą się z Austrią w drugim meczu na Euro 2024 (godz. 18). Jedną z najbarwniejszych postaci austriackiej ekipy pozostaje 35-letni weteran Marko Arnautović, zwany "austriackim Ibrahimoviciem". Zawodnik Interu Mediolan na boisku nie zawsze gra już pierwsze skrzypce, ale wciąż jest jednym z liderów drużyny.
Podobnie, jak słynny Zlatan, Arnautović jest napastnikiem, który ma bałkańskie korzenie. Urodzony w Wiedniu piłkarz ma matkę Austriaczkę, a jego ojciec pochodzi z Bośni i Hercegowiny. Sam Arnautović wskazuje, że utożsamia się z Serbią, jest też wyznania prawosławnego.
- Jestem Serbem, ale nie czuję nienawiści do Chorwacji czy Bośni, ani do żadnego innego słowiańskiego kraju - wyznał swego czasu, cytowany przez portal Raport.ba. - Dla mnie nie ma już na Bałkanach żadnej wojny. Wszystkim dobrze życzę - dodał.
"Nie jestem rasistą!"
W teorii brzmiało dobrze, ale w praktyce z tymi ciepłymi życzeniami bywało różnie. Podczas poprzedniego Euro Arnautović znalazł się bowiem w centrum skandalu. Afera wybuchła przy okazji meczu z Macedonią Północną. Reprezentant Austrii miał wówczas wykrzyczeć wulgarne hasła obrażając matkę rywala albańskiego pochodzenia, czyli Ezgjana Alioskiego.
- Chciałbym wszystkich przeprosić za te słowa, zwłaszcza moich przyjaciół z Albanii i Macedonii Północnej - sumitował się Arnautović w specjalnym komunikacie po tamtym spotkaniu. - Chcę jasno podkreślić jedną rzecz: nie jestem rasistą! Każdy, kto mnie zna, o tym wie - przekonywał reprezentant Austrii.
Niezależnie od tych wyjaśnień, Arnautović został wówczas zawieszony na jedno spotkanie mistrzostw. Nie wystąpił w przegranym przez kolegów meczu z Holandią.
"Ojciec, matka, bracia i Sinisa Mihajlović'
Z holenderską piłką wiążą się początki kariery Arnautovicia, który po raz pierwszy poza Austrią grał w Twente. Stamtąd jako 20-latek został wypożyczony do Interu Mediolan, dzięki czemu jego kariera nabrała rozpędu.
Później był etap w Werderze Brema. A po latach spędzonych na Wyspach Brytyjskich, w Stoke City i West Ham United, napastnik trafił do Chin, a konkretnie do klubu z Szanghaju. Niektórym wydawało się wówczas, że jego kariera znalazła się na zakręcie, bo nie każdy piłkarz potrafi odnaleźć się w azjatyckim futbolu i nie każdy wraca potem do dużej piłki w Europie.
Jednak Arnautović ostatecznie wrócił do Serie A, dzięki przenosinom do ekipy Bologna FC. Zawsze z ogromnym szacunkiem wypowiadał się o współpracy z ówczesnym trenerem klubu z Bolonii, legendarnym Sinisą Mihajloviciem. Serbski szkoleniowiec, po długiej walce z chorobą, zmarł na raka pod koniec 2022 roku.
"Zawsze się uśmiecham, gdy go wspominam. Dla mnie w życiu wszystkim byli ojciec, matka, bracia i Sinisa Mihajlović" - wyznał kiedyś Arnautović.
Niedawno napastnik znów zmienił klubowe barwy i powrócił do gry w koszulce Interu Mediolan.
Biznes Arnautovicia. Morele to Austria, a śliwki - Serbia
Kiedy Arnautović zbliżył się do trzydziestki, postanowił do piłkarskiej kariery dołączyć dodatkowy biznes. Wypuścił własną markę alkoholu "Arnautovic Gin". Co ciekawe, skład produktu nawiązywać miał do korzeni zawodnika.
"Delikatna różnica w stosunku do tradycyjnego brytyjskiego ginu: do Arnautovic Gin napływają dodatki z Austrii i Serbii. Morele oznaczają Austrię, a śliwki - Serbię" - czytamy w opisie produktu.
"Najczystsza austriacka woda źródlana z gór Wechsel jest dla tego wyjątkowego produktu rzeczą oczywistą!" - dodano.
Napastnik postanowił też w osobliwy sposób zareklamować swój produkt, o czym pisał Telegraf.rs. Tak zwrócił się do potencjalnych konsumentów:
- Cieszcie się konsumpcją i nie kupujcie od razu dziesięciu czy piętnastu butelek, żeby was nie "odcięło". Nie mieszajcie go też z innymi trunkami. Nie martwcie się: nie będzie was piekło w podniebienie!
Piłkarz zaznaczył, że on sam kiedyś lubił nocne życie, ale już się "uspokoił" i ustatkował.
Euro 2024. Austria kontra Polska
Wiosną tego roku Arnautović zmagał się z pewnymi problemami zdrowotnymi, jak wielu austriackich kadrowiczów. Obecnie jest zdrowy, ale w pierwszym meczu Euro przeciwko Francji rozegrał nieco ponad pół godziny. Nie dziwi to, zważywszy, że 35-latek jest najstarszym piłkarzem obecnej kadry Austrii. Mimo wszystko, selekcjoner wciąż na niego liczy, bo to snajper, który ze swoimi 113 występami dla drużyny narodowej już zapisał się w historii reprezentacji jako rekordzista.
Ostatecznie podopieczni Ralfa Rangnicka przegrali w swoim inauguracyjnym występie na turnieju 0:1. Teraz, podobnie, jak Polacy, są pod wielką presją przed piątkowym spotkaniem.
Czy Arnautović zagrozi Wojciechowi Szczęsnemu i spółce? W swojej bogatej karierze "austriacki Ibra" grywał już przeciwko Biało-Czerwonym, ale gola wówczas nie strzelił. Jak będzie tym razem, przekonamy się w piątek w Berlinie.
Mecz Polska - Austria o godz. 18. Transmisja w TVP 1, dostępnym także na platformie Pilot WP. Relacja tekstowa NA ŻYWO na WP SportoweFakty.
Reprezentant Polski stanowczo przed Austrią. "Bez odstawiania nogi"
Co za słowa o Polaku. "To najjaśniejsza postać meczu"