Górnik Zabrze z kolejnym skalpem! Raków Częstochowa na deskach

PAP / PAP/Waldemar Deska / W Częstochowie Górnik Zabrze zamurował bramkę i zadał cios
PAP / PAP/Waldemar Deska / W Częstochowie Górnik Zabrze zamurował bramkę i zadał cios

Mistrz Polski kolejny raz zawiódł. Raków Częstochowa na własnym stadionie przegrał 0:1 z Górnikiem Zabrze. Jedyna bramka padła w doliczonym czasie spotkania.

Raków w ostatnich tygodniach zawodził, nie był w stanie sięgnąć po komplet punktów. Zupełnie inaczej wyglądała sytuacja Górnika, który jest jedną z rewelacją wiosny. Dzięki bardzo dobrym wynikom, targani problemami finansowymi zabrzanie, mają szansę zakwalifikować się do europejskich pucharów. Przed meczem do gospodarzy tracili punkt.

Od początku miejscowi starali się atakować, Podopieczni Jana Urbana szans zamierzali szukać w kontrach. W 11. minucie Lawrence Ennali znalazł się w sytuacji sam na sam z Dusanem Kuciakiem. Debiutujący w bramce Rakowa Słowak zatrzymał zawodnika gości.

Gospodarze mieli problemy z kreowaniem okazji. W 1. połowie wykreowali sobie jedną, po której powinien paść gol. W 26. minucie strzał z bliska głową Stratosa Svarnasa trafił w słupek. Poprawka Giannisa Papanikolaou zatrzymała się na bocznej siatce.

Sześć minut później błąd popełniła obrona mistrzów Polski. W efekcie Ennali znalazł się w sytuacji sam na sam z Kuciakiem. Słowak wybiegł przed pole karne i przy próbie interwencji trącił rywala w bark. Tomasz Musiał pokazał bramkarzowi czerwoną kartkę, ale po analizie VAR zmienił decyzję i Kuciak pozostał na placu gry.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Prawdziwie mistrzowska feta. Nigdy tego nie zapomną

Obraz spotkania nie zmienił się po przerwie. Raków wciąż atakował, Górnik starał się kontrować. W końcu gospodarze zaczęli kreować okazje. W 50. minucie Erick Otieno zakręcił rywalem i uderzył z ok. 15 metrów. Metr obok słupka.

Z kolei cztery minuty później Ante Crnac pomylił się strzelając z pola karnego. Ten sam zawodnik kilkadziesiąt sekund później miał przed sobą już tylko bramkarza, ale pozwolił Danielowi Bielicy popisać się kapitalną interwencją.

Od 58. minuty gospodarze musieli sobie zacząć radzić w osłabieniu. Przy próbie uderzenia Papanikolaou trafił nogą w twarz Szymona Czyża. Zawodnik Rakowa otrzymał drugą kartkę w meczu.

Grając w przewadze Górnik nie zmienił swojej taktyki i początkowo czekał na dość bezradny z przodu Raków na własnej połowie. Dopiero w końcówce goście uzyskali przewagę, ale okazji nie kreowali. Z boiska wiało nudą.

Piłkę meczową w 84. minucie mieli częstochowianie. Bartosz Nowak zagrał do Crnaca, strzał z dwóch metrów nie znalazł się jednak w bramce! Bielica kolejny raz uratował zespół. W odpowiedzi strzał Daniego Pacheco był niecelny.

Celny cios w drugiej minucie doliczonego czasu zadali goście. Erik Janża dośrodkował z rzutu rożnego, Sebastian Musiolik uprzedził Kuciaka i głową uderzył do bramki. Raków nie miał już czasu na odpowiedź.

Raków Częstochowa - Górnik Zabrze 0:1 (0:0)
0:1 - Sebastian Musiolik 90+2'

Składy:

Raków Częstochowa: Dusan Kuciak - Bogdan Racovitan, Matej Rodin (46' Erick Otieno), Stratos Svarnas - Fran Tudor, Ben Lederman (62' Peter Barath), Giannis Papanikolaou, Jean Carlos Silva - John Yeboah (62' Gustav Berggren), Władysław Koczerhin (75' Bartosz Nowak) - Ante Crnac (90+3' Marcin Cebula).

Górnik Zabrze: Daniel Bielica - Boris Sekulić, Kryspin Szcześniak, Rafał Janicki, Erik Janza - Dani Pacheco, Damian Rasak - Kamil Lukoszek (74' Sebastian Musiolik), Szymon Czyż (60' Piotr Krawczyk), Lawrence Ennali (88' Soichiro Kozuki) - Adrian Kapralik (88' Paweł Olkowski).

Żółte kartki: Rodin, Papanikolalou (Raków).

Czerwona kartka: Papanikolaou (Raków) /za dwie żółte, 58'/.

Sędzia: Tomasz Musiał (Kraków).

Widzów: 5 198.

Czytaj także:
"Należy w końcu zakazać". Chce rewolucji w polskim futbolu
Korona złapała za gardło i nie chciała puścić. Kompromitacja Radomiaka

Źródło artykułu: WP SportoweFakty