Jak to możliwe, że jeden z najlepszych piłkarzy świata w swojej ojczyźnie mógł być znienawidzony? Lionel Messi opowiedział o wszystkim w programie "Mistrzowie rok później" na antenie Disney Star+.
Właśnie tam stwierdził, że jednym z jego największych zwycięstw karierze jest fakt, że w Argentynie w końcu wszyscy go kochają i szanują.
Stało się tak dopiero w momencie, w którym poprowadził do sukcesów reprezentację Argentyny, czyli stosunkowo niedawno. - Przeżywałem złe chwile. Moja rodzina i ludzie, którzy mnie kochają, również - przyznał.
ZOBACZ WIDEO: 16-latek z Polski jak Messi. Tego gola można oglądać w nieskończoność
W klubowej piłce - jako zawodnik FC Barcelony - Messi wygrał wszystko, co było możliwe. W drużynie narodowej tak dobrze się nie wiodło, ale w końcu przyszło przełamanie. W lipcu 2021 roku Albicelestes wygrało Copa America, gdzie w finale pokonali Brazylię (1:0).
Rok później przyszedł największy triumf, czyli mistrzostwo świata wywalczone podczas mundialu w Katarze. Tam Argentyńczycy w decydującym spotkaniu okazali się lepsi od Francuzów (3:3, 4:2 w rzutach karnych). W wielkim finale Messi zdobył dwa gole.
- Oni (krytycy - przyp. red.) byli bardzo niesprawiedliwi - wspomniał Messi, najlepszy piłkarz katarskich MŚ. - Mówili o mnie wiele złych rzeczy.
- Czuję, że to mój triumf, że udało mi się zmienić tą sytuację i przekonałem wszystkich rodaków. Dziś 95 lub 100 procent Argentyńczyków mnie kocha. I to piękne uczucie - zdradził.
Dodał też, że wcześniej taką miłość czuł w Barcelonie. Tam wygrywał wszystko, co było możliwe, ale jego największym marzeniem było zdobycie Pucharu Świata z reprezentacją.
- To jest to, czego pragnie każdy - przyznał. - Każdy ma wielkie marzenia, a największym jest zostać mistrzem świata ze swoją drużyną narodową. Miałem szczęście, że mogłem osiągnąć wszystko na poziomie klubowym z Barceloną, a także na poziomie indywidualnym. To była jedyna rzecz, której mi brakowało. Niewielu zawodników może powiedzieć, że osiągnęli wszystko. Dzięki Bogu jestem jednym z nich - zakończył.
Zobacz także:
Ujawnił kulisy spięcia Messiego i Lewandowskiego
"Złapał, złapał Leo Messiego". To już rok od słynnej parady Szczęsnego