Obie drużyny już raz w swojej historii rywalizowały między sobą o awans do ćwierćfinału europejskich pucharów. W 2002 roku w rozgrywkach o Puchar UEFA, dwumecz pomiędzy Borussią Dortmund oraz Lille OSC zakończył się dwoma remisami, po których z awansu cieszyli się Niemcy, dzięki bramce zdobytej na wyjeździe.
Pierwsze minuty wtorkowej rywalizacji także zapowiadały wyrównany pojedynek. Z obu stron pojawiały się sytuacje podbramkowe oraz próby uderzeń z dystansu. Wraz z upływem czasu raziła niedokładność podań Lille przy wyprowadzeniu piłki od własnej bramki. To pozwalało Borussii przesuwać się wyżej, a w konsekwencji przełożyło się także na większą liczbę stałych fragmentów gry pod bramką gości.
ZOBACZ WIDEO: Sceptycznie podchodził do fazy ligowej LM. Takie zdanie ma teraz
To właśnie po rzucie rożnym gospodarzom udało się otworzyć wynik spotkania. Dośrodkowanie z narożnika boiska zostało wybite poza pole karne, ale za szesnastką czekał Karim Adeyemi, który bez zastanowienia huknął lewą nogą, posyłając piłkę obok bezradnego bramkarza.
Choć w pierwszej połowie był to jedyny strzał celny, jaki kibice mogli oglądać na Signal Iduna Park, to ciekawych momentów nie brakowało. Groźnie z dystansu uderzał przede wszystkim Ngalayel Mukau, a na kilka minut przed przerwą podobnego strzału spróbował z drugiej strony boiska Nico Schlotterbeck.
Trzeba zaznaczyć, że w doliczonym czasie gry pierwszej połowy piłka wpadła po raz drugi do bramki Lucasa Chevaliera, lecz reakcja sędziego liniowego była bardzo szybka. Pascal Gross w momencie dotknięcia piłki znajdował się na spalonym, a decyzję sędziego błyskawicznie potwierdził też VAR.
Druga połowa przyniosła już więcej emocji. Obie drużyny jeszcze bardziej się otworzyły, a odważniej z piłką przy nodze radzili sobie gracze Lille. Nie nudzili się także sędziowie pracujący przy wideoweryfikacji, która przydała się w 56. minucie, gdy w polu karnym BVB przewrócił się Jonathan David. Kontakt Nico Schlotterbecka z Kanadyjczykiem był, ale w opinii sędziów zbyt miękki, by podyktować jedenastkę.
David po przerwie sprawiał mnóstwo problemów defensorom Borussii, a jego ciężka praca dla drużyny opłaciła się w 68. minucie. Napastnik cofnął się po piłkę w okolice 20 metra od bramki, a następnie przyspieszającym zagraniem uruchomił Hakona Arnara Haraldssona. Islandczyk, będąc sam na sam z Gregorem Kobelem, nie pomylił się i dał swojej drużynie wyrównanie.
W końcówce spotkania VAR nie popisał się już tak, jak w poprzednich sytuacjach. Sędziowie uchronili Andre Gomesa przed potencjalną czerwoną kartką. Portugalczyk pojawił się na boisku w 78. minucie, a już po 180 sekundach mógł udać się do szatni za ostre wejście w nogi Daniela Svenssona. Analiza trwała niemal tyle, ile zdążył do tego momentu spędzić na boisku pomocnik Lille i ku zaskoczeniu, obyło się bez żadnej kary dla piłkarza.
To miało być łatwe spotkanie dla Borussii Dortmund, ale ostatecznie starcie zakończyło się remisem. To sprawia, że prawdziwe emocje nadejdą w spotkaniu rewanżowym, które zostanie rozegrane w Lille.
Borussia Dortmund - Lille OSC 1:1 (1:0)
1:0 - Karim Adeyemi 22'
1:1 - Hakon Arnar Haraldsson 68'
Składy:
Borussia:
Gregor Kobel - Julian Ryerson (83. Yan Couto), Emre Can, Nico Schlotterbeck, Daniel Svensson (83. Ramy Bensebaini) - Marcel Sabitzer, Pascal Gross - Karim Adeyemi, Julian Brandt (83. Giovanni Reyna), Jamie Gittens (66. Maximilian Beier) - Serhou Guirassy
Lille:
Lucas Chevalier - Thomas Meunier, Bafode Diakite, Alexsandro, Ismaily (78. Mitchel Bakker) - Benjamin Andre, Ngalayel Mukau (78. Andre Gomes), Ayyoub Bouaddi - Ethan Mbappe (71. Matias Fernandez-Pardo), Hakon Arnar Haraldsson, Jonathan David
Żółte kartki:
Can, Gross (Borussia)
Sędzia:
Jose Maria Sanchez Martinez (Hiszpania)