Wisła Płock rywalizowała z Radomiakiem Radom. Pierwszoligowiec prowadził 1:0 od 13. minuty, gdy bramkę zdobył Nikola Srećković. Sparing jak sparing, obie drużyny chciały wykorzystać przerwę reprezentacyjną, by przećwiczyć pewne warianty taktyczne.
Spotkanie było ważne szczególnie dla nowego trenera "Nafciarzy" Dariusza Żurawia, dla którego są to początki w nowym klubie.
Jednak w pewnym momencie sytuacja totalnie wymknęła się spod kontroli. A zaczęło się od pozornie niegroźnego zdarzenia, bo Edi Semedo walczył o piłkę Denysem Taradudą. Sędzia odgwizdał faul, ale Semedo zarzekał się, że walka była czysta. Podbiegł do rywala i coś wykrzyczał w jego kierunku. W skrócie - miał pretensje, że ten się przewrócił.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: poznaliśmy bramkę roku?! Fenomenalny gol piłkarki
Zawodnicy zaczęli się wzajemnie przepychać i sędzia Marcin Sokołowski ukarał każdego z nich żółtą kartką. Jednak Semedo na tym nie poprzestał i za chwilę otrzymał drugą żółtą kartkę, a w konsekwencji czerwoną za jakieś słowa pod adresem arbitra.
Wydawało się, że jest trochę spokojniej, ale po chwili rozpętała się prawdziwa awantura. Wzięło w niej udział po kilku, jeśli nie kilkunastu zawodników z jednej i drugiej drużyny. Do gry musieli wkroczyć rezerwowi oraz członkowie sztabu. W konsekwencji czerwoną kartką ukarany został też Leonardo Rocha.
Ostatecznie Radomiak nie musiał jednak grać w osłabieniu, ponieważ... arbiter postanowił zakończyć spotkanie, choć zawodnicy podobno mówili jednogłośnie, że chcą dograć pozostałe minuty.
Poniżej wideo. Opisywana sytuacja od 1:31:24
CZYTAJ TAKŻE:
Drakońska kara w Premier League. Everton został pozbawiony punktów
Ferran Torres wróci do Anglii? Chce go klub z Ligi Mistrzów