Kolejna wpadka Wisły. "To nie może być usprawiedliwieniem"

PAP / Andrzej Lange / Na zdjęciu: Alvaro Raton
PAP / Andrzej Lange / Na zdjęciu: Alvaro Raton

Wisła Kraków straciła punkty z Zagłębiem Sosnowiec, bezbramkowo remisując na własnym stadionie. Mogła to spotkanie nawet przegrać, gdyby nie interwencje Alvaro Ratona. Hiszpan był do niedawna mocno krytykowany, ale dystansuje się od tych opinii.

Wisła Kraków zremisowała u siebie z Zagłębiem Sosnowiec w 14. kolejce Fortuna I ligi, po raz kolejny w tym sezonie rozczarowując swoich kibiców. Był to już szósty ligowy remis krakowian od początku obecnego sezonu, co dla zespołu - w teorii - marzącego o awansie do Ekstraklasy jest kolejną stratą punktów.

Zagłębie również miało w tym spotkaniu swoje okazje, ale w dwóch sytuacjach przytomnie ocalił krakowski zespół bramkarz Alvaro Raton. Hiszpan na początku sezonu był mocno krytykowany, ale w ostatnich dwóch spotkaniach "Białej Gwiazdy" zaliczył kilka dość efektownych interwencji.

- My, bramkarze, próbujemy ratować drużynę w niektórych sytuacjach. Miałem jednak w tym meczu relatywnie mało roboty, bramkarz rywali miał jej więcej. Musimy kontynuować ten obrany kierunek pracy, stwarzamy okazje, gramy dobrze. Wyniki przyjdą - przekonuje Raton w rozmowie z WP SportoweFakty.

ZOBACZ WIDEO: Leo Messi dla WP o Barcelonie z Lewandowskim: To świetna mieszanka

Jak twierdzi, to samo swoim podopiecznym przekazał w szatni po końcowym gwizdku trener Radosław Sobolewski: - Mówił, że musimy nadal tak pracować. Nie wiem, ile mieliśmy tego wieczoru dokładnie okazji podbramkowych, ale jak piłka nie chce wpaść w tym meczu, to wpadnie do bramki w następnym. W ostatnich spotkaniach u siebie wygrywaliśmy zdobywając naprawdę wiele goli. Tym razem się nie udało.

Regularnie notowanymi remisami Wisła drogi do Ekstraklasy sobie jednak nie utoruje. Po zakończeniu meczu z Zagłębiem krakowianie plasowali się na 8. miejscu w tabeli Fortuna I ligi. - Jako piłkarze Wisły, wszyscy chcemy powrotu klubu do Ekstraklasy. Mamy świadomość, że musimy ten cel zrealizować. Im szybciej, tym lepiej. Chcemy wygrywać w każdym meczu, ale rywale również. Raz się wygrywa, kiedy indziej się remisuje, czy nawet przegrywa - kwituje hiszpański golkiper.

Dla takiej piłkarskiej marki, jak Wisła Kraków bycie średniakiem Fortuna I Ligi to nie jest jednak rzeczywistość, którą łatwo jest kibicom zaakceptować. Po ostatnim gwizdku z trybun słychać było wezwania do dymisji Radosława Sobolewskiego.

- Wiemy, że to zasłużony historycznie klub, mamy świadomość, w jakiej koszulce gramy i jaka się z tym wiąże odpowiedzialność - przekonuje Hiszpan i dodaje: - Naprawdę walczyliśmy o wygraną. Walczymy w każdym meczu, przegraliśmy dotąd tylko trzy ligowe spotkania. Choć to prawda, że w niektórych starciach brakuje nam skuteczności.

Piach w oczy

Po spotkaniu piłkarze Wisły starali się nie zwalać winy na stan murawy, choć przyznawali, że wszechobecny piasek nie pomagał przy wielu zagraniach. Plac gry momentami przypominał sawannę, a nie dobrze utrzymaną murawę. - Boisko nie było w najlepszym stanie. Ale koniec końców było takie samo dla obu drużyn. Oczywiście dla zespołu, który w większym stopniu prowadzi grę będzie to większym wyzwaniem. Ale to nie może być usprawiedliwieniem - podkreśla były golkiper Realu Saragossa, dodając: - Utrudniało to nieco życie, ale trzeba się umieć zaadaptować.

Raton na początku swojego pobytu w Wiśle miewał mecze, w których nie ustrzegł się błędów, krytykowano m.in. jego grę nogami. W pewnym momencie ta krytyka w mediach społecznościowych mocno przybrała na sile. Dyrektor sportowy "Białej Gwiazdy" Kiko Ramirez zapewniał jednak w rozmowie z WP SportoweFakty, że Raton jest silny mentalnie i radzi sobie z tą presją.

- W Hiszpanii, gdy mnie krytykowano, docierało to do mnie. W Polsce - niestety czy na szczęście - nie rozumiem, co o mnie mówią. Ja się koncentruję na swojej pracy. Nie mam wpływu na to, co ludzie mówią czy myślą. Nie przywiązuję do tego wagi - zapewnia Raton.

Wszedł do klubu z futryną. "Nikt nie myśli o Lewandowskim"
Hiszpan zachwycony Lewandowskim. "Klasa światowa"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty