Mimo kłopotów finansowych, FC Barcelona radzi sobie bardzo dobrze. W minionym letnim okienku transferowym dokonała sporo ruchów transferowych, których wartość przekroczyła 100 milionów euro. Ponadto rozpoczęła się rozbudowa Camp Nou, która również będzie kosztowna.
Stąd też Joan Laporta robi wszystko, by w każdy możliwy sposób oszczędzać pieniądze. Nie dziwi także fakt, że szuka on kolejnych sponsorów Barcy. Prezes klubu podczas meczu Dumy Katalonii z Realem Sociedad gościł Mohammeda bin Abdullaha Al-Attiyah, prezesa zarządu Baladi Holding i Baladi Express. Firma z Kataru zajmuje się handlem elektronicznym.
Jak informują dziennikarze "Mundo Deportivo", klub negocjuje umowę handlową z wyżej wspomnianą firmą. Potwierdzenie tego pojawiło się na portalach społecznościowych katarskiego Baladi Express.
ZOBACZ WIDEO: Nowe fakty ws. negocjacji powrotu Messiego. Jest jeden warunek
"Na zaproszenie prezesa FC Barcelony, Mohammed bin Abdullah Al-Attiyah, przewodniczący rady dyrektorów Baladi Holding i Baladi Express, wraz z Hani Al-Sayadi, dyrektorem generalnym, wzięli udział w koronacji FC Barcelona i omówiono formy przyszłej współpracy między nimi. Al-Attiyah zaprosił także prezesa klubu do odwiedzenia Kataru" - brzmiał tekst, który napisała firma.
Nie dziwi fakt, że na taki ruch zdecydował się Laporta. W końcu może on liczyć na to, iż wsparcie od katarskiej firmy będzie solidne. Mówimy w końcu o kraju, który "śpi na pieniądzach".
A dla FC Barcelony nie byłaby to pierwsze umowa z firmą z tego kraju. Wystarczy sięgnąć pamięcią, by wrócić do czasów, gdy mistrza Hiszpanii sponsorowały takie marki jak Qatar Foundation czy Qatar Airways. Mówimy tutaj o latach 2010-2017.
Jednak w tamtym momencie obecny prezes klubu, a także teraźniejsza wiceprezes ds. relacji instytucjonalnych, krytykowali takie posunięcie. Gdy jednak sytuacja w kasie Dumy Katalonii zrobiła się, lekko mówiąc, nieciekawa, sięgnięto po wcześniejsze "zło".
Przeczytaj także:
37-latek uratuje Wisłę Płock przed spadkiem z PKO Ekstraklasy?