Mimo że trener Czesław Michniewicz osiągnął z reprezentacją Polski historyczny wynik i awansował do 1/8 finału mundialu w Katarze, to pożegnał się z kadrą. Głównym gwoździem do trumny była tzw. afera premiowa i wszelkie jej konsekwencje. Media co chwile obiegały informacje o konfliktach wewnątrz zespołu.
Zbigniew Boniek jest przekonany, że gdyby nie afera premiowa, Michniewicz dalej pracowałby z polską kadrą. Sprawa fatalnego stylu, jaki zaprezentowała nasza reprezentacja, zostałaby szybko zapomniana. Kwestii pieniędzy nie da się jednak zapomnieć.
- Ta sprawa rozbiła drużynę. Został popełniony błąd, a za błędy się płaci, przykro to stwierdzić, ale taka jest prawda - podkreśla Boniek. - Jak sobie pomyślę, że gdyby premier Morawiecki miał jakiś problem i nie mógł przyjechać na spotkanie z reprezentacją, to dziś nie mielibyśmy tego kłopotu. Ponarzekalibyśmy, że styl był nie najlepszy i myślelibyśmy o meczach na wiosnę - dodaje w rozmowie z "Przegląd Sportowy".
W dalszym ciągu nie wiadomo, kto poprowadzi reprezentację Polski w marcowych meczach w ramach eliminacji Euro 2024. Do tej pory wydawało się, że kierownictwo federacji z Cezarym Kuleszą na czele zatrudni szkoleniowca pochodzącego zza granicy. W gronie kandydatów byli między innymi Roberto Martinez czy Paulo Bento.
- Życzę polskiej piłce, by jak najszybciej miała selekcjonera i aby był dobrym trenerem. Nie ma znaczenia, czy będzie to polski, czy zagraniczny szkoleniowiec. Ważne, żeby rozumiał się z drużyną, bo już na samym początku pracy rozegra najważniejsze mecze (z Czechami i Albanią w eliminacjach EURO 2024 - przyp. red.). To jednak już nie mój problem - analizuje Boniek.
Polacy mieli dużo szczęścia w losowaniu eliminacji mistrzostw Europy. Kadra trafiła do grupy E i za półtora miesiąca powalczy o punkty z reprezentacją Czech oraz Albanii.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: show polskiego bramkarza. Zobacz, co zrobił na treningu
Zobacz także:
Media: Matty Cash na celowniku giganta!
Właściciele PSG chcą kupić giganta z Anglii. W grze trzy kluby