Ostatnio coraz więcej mówi się o kontrolach kombinezonów. Sprawa Piotra Żyły, którego kombinezon wydaje się być za duży, a mimo to przechodzi kontrole bez problemu, wywołała spore poruszenie poza granicami kraju. Polak nie jest jednak jedyny.
Coraz więcej skoczków oraz kadr musi zmagać się z dyskwalifikacjami za kombinezon. Kontrole są wyrywkowe i nie obejmują wszystkich zawodników. Można więc liczyć na to, że nikt nie zauważy i przez kilka konkursów nie zostać ani razu sprawdzonym przez kontrolerów.
I przez to proponowane są rozwiązania tego problemu. Trener Alexander Stoeckl zaproponował, żeby była większa liczba kontrolerów.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: przypatrz się dobrze! Wiesz, kto pomagał gwieździe tenisa?
- W tym momencie kontrole są losowe. - mówi szef zespołu kontrolującego sprzęt w skokach narciarskich Christian Kathol dla "Eurosportu". - Chciałbym, żeby kontrola obejmowała wszystkich zawodników, ale obecnie trwałoby to zbyt długo - dodaje.
We wszystkim ma jednak pomóc technologia.
- Wymarzoną rzeczą jest trójwymiarowy skan, który będzie dokonywany przed skokiem. Już wtedy zapadałaby decyzja, czy kombinezon spełnia wymogi czy też nie - powiedział Kathol.
I sam projekt ma szanse na wprowadzenie w najbliższym czasie. Proces już trwa, a samo rozwiązanie może zostać wprowadzone w przeciągu dwóch lat. Testy mogą się odbyć już wcześniej.
Czytaj więcej:
Błąd jury przed skokiem Kubackiego? Legenda komentuje zarzuty trenera Norwegów