Ogromna sensacja! Hiszpania wypada z turnieju!

PAP/EPA / Tolga Bozoglu / Na zdjęciu: piłkarze reprezentacji Hiszpanii
PAP/EPA / Tolga Bozoglu / Na zdjęciu: piłkarze reprezentacji Hiszpanii

Ten mecz mógł trwać i pół dnia, a piłkarze Maroka i tak nie straciliby gola. Hiszpanie zaczęli mundial od wyniku 7:0, a po 1/8 finału jadą do domu przegrywając w serii rzutów karnych!

[b]

Z Kataru Mateusz Skwierawski[/b]

Maroko jest jedną z największych sensacji obecnego mundialu nie tylko ze względu na wyniki. Siedem punktów w fazie grupowej, powstrzymanie Chorwatów (0:0) i Belgów (2:0) to ogromne osiągnięcie tej reprezentacji. Ale styl gry drużyny Walida Regraguia budzi emocje wśród postronnych fanów. W kadrze Maroka jest wszystko, za co kibicuje się słabszym - pasja w atakach, zaangażowanie w odbiorze każdej piłki oraz intensywność w powstrzymywaniu rywali.

I właśnie dlatego główny faworyt do wygrania mistrzostwa świata, który rozbił w pierwszym meczu Kostarykę 7:0, nie mógł nic zrobić przez 120 minut.

Marcos Llorente, który wystąpił od początku, będzie chciał wymazać to spotkanie jak najszybciej ze swojej pamięci. Sofiane Boufal zaprosił go do wesołego miasteczka i wsadził na rozpędzoną karuzelę. Boufal tak kręcił rywalem na lewej stronie, że ten kilka razy musiał zbierać się z murawy.

ZOBACZ WIDEO: Niespodziewany bohater Polaków na mundialu. "To przykład"

W pierwszej połowie to właśnie gracz Angers robił najwięcej wiatru pod bramką Hiszpanów. Kiwał ich nawet i w miejscu, balansem ciała, szybką nogą. Zawodnik znany z występów w Premier League czy La Liga najlepszą sytuację wypracował kolegom pod koniec pierwszej połowy. Boufal po serii zwodów idealnie dograł na głowę Nayef Aguerd, jednak obrońca uderzył niecelnie.

Drużyna Luisa Enrque początkowo nie miała pomysłu, jak zatrzymać rozpędzonych przeciwników. Hiszpanie się męczyli, a do tego z przodu brakowało im klasycznej "9", typowego snajpera. Poza strzałem Gaviego w poprzeczkę (z pozycji spalonej), kadrze Maroka mógł zagrozić jedynie Marco Asensio. Napastnik Realu Madryt tuż przed przerwą wyszedł na czystą pozycję, oddał mocny strzał, ale trafił w boczną siatkę.

Maroko mądrze trzymało rywali od własnej bramki. Gracze tej drużyny imponowali dużym spokojem, czasem nawet przesadnym luzem przy rozegraniu piłki od własnej bramki. Nawet pod presją dwóch rywali bramkarz Maroka nie wybijał piłki na oślep i grał koledze celnie do nogi. 

To mogło się podobać. Maroko pokazało, że nie pęka przed jednym z faworytów do wygrania mundialu. Zresztą - zawodnicy Regraguia wiedzieli, jak podejść do spotkania z Hiszpanią. Na ostatnim mundialu zatrzymali rywali w fazie grupowej, czterech graczy z obecnego składu zaczynało wtedy mecz od początku. Na mundialu w Rosji było 2:2 i to Hiszpanie uratowali remis w trzeciej minucie doliczonego czasu gry.

Końcówka spotkania na Education Stadion w Katarze należała do graczy Luisa Enrique, ale tylko pod względem posiadania piłki. To była typowa hiszpańska wymiana podań od jednego do drugiego z wykorzystaniem niemal wszystkich piłkarzy w zespole. Hiszpanie zdobywali coraz więcej terenu, ale nic z tego nie wynikało.

Maroko się cofnęło, ale nie zamurowało swojej szesnastki. Zawodnicy Regraguia mieli jeszcze swoje momenty w końcówce. Azzedine Ounahi wymienił piłkę z Achraf Hakimi. Było blisko, by ten pierwszy wyszedł na czystą pozycję lecz nic z tej akcji nie wyszło.

A w piątej minucie doliczonego czasu gry Hiszpanie mogli skończyć ten mecz. Dani Olmo mocno kopnął piłkę z rzutu wolnego, ta dokręcała w kierunku drugiego słupka, ale Yassine Bounou błysnął refleksem i w ostatniej chwili wybił ją do boku.

W dogrywce decydujący cios powinni zadać gracze Maroka. W 103 minucie Ounahi przeprowadził świetną indywidualną akcję, podał w uliczkę do Walida Cheddira, ale ten zmarnował szansę - trafił z bliska w Unaia Simona.

Do końca nacierali Hiszpanie, to im najbardziej zależało, by nie doprowadzić do serii rzutów karnych. W ostatniej akcji, chwilę przed gwizdkiem sędziego, Pablo Sarabia trafił w słupek - i to zaraz po wejściu na boisko!

Ten mecz mógł trwać i pół dnia, a piłkarze Maroka i tak nie straciliby gola. Dlatego doszło do rzutów karnych. Trener bramkarzy przekazał Simonowi kartkę z wytycznymi. Gracze Maroka stali przytuleni w kółku, a Walid Regragui przemawiał.

Najpierw spudłował Sarabia - znowu trafił w słupek. W następnej kolejce Bounou zatrzymał Carlosa Solera. Ale za chwilę Unai Simon też obronił karnego.

Tylko że Sergio też nie trafił!

I tak Maroko nie straciło gola nawet w rzutach karnych i po raz pierwszy w historii awansowało do ćwierćfinału mistrzostw świata! Prawie milion Marokańczyków mieszkających w Hiszpanii ma powody do dumy. Z kolei Luisa Enrique czeka pierwsza trudna rozmowa z hiszpańskimi kibicami. Jego Twitch z pewnością zapłonie.

Maroko - Hiszpania (0:0) 3:0 w rzutach karnych

Rzuty karne:
1:0 Abdelhamid Sabiri
1:0 Pablo Sarabia (słupek)
2:0 Hakim Ziyech
2:0 Carlos Soler (obrona)
2:0 Badr Benoun (obrona)
2:0 Sergio (obrona)
3:0 Achraf Hakimi

Maroko: Yassine Bounou - Achraf Hakimi, Nayef Aguerd (84. Jawad El Yamiq), Noussair Mazraoui (82. Yahia Attiyat Allah), Romain Saiss - Azzedine Ounahi, Selim Amallah (82. Abdelhamid Sabiri), Sofyan Amrabat, Hakim Ziyech, Sofiane Boufal (66. Abde Ezzalzouli) - Youssef En-Nesyri (82. Walid Cheddira).

Hiszpania: Unai Simon - Aymeric Laporte, Jordi Alba (98. Ansu Fati), Gavi (63. Alvaro Morata), Marcos Llorente - Pedri, Rodri, Sergio Busquets, Dani Olmo (98. Alex Balde), Ferran Torres 76. Nico Williams/118. Pablo Sarabia) - Marco Asensio (63. Carlos Soler).

Czas na pożegnanie z kadrą. "Nie chcemy archaicznej gry"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty