Dwie minuty, które wstrząsnęły Konwiktorską - relacja z meczu Polonia Warszawa - Piast Gliwice

Dwie minuty, dwie akcje, dwie bramki. Tak w skrócie można opisać mecz Polonii Warszawa i Piasta Gliwice. Bramki dla zespołu Dariusza Fornalaka zdobywali Sebastian Olszar i Jakub Smektała, którzy bezlitośnie wykorzystali dwie kontry swojego zespołu.

Na spotkaniu pojawił się selekcjoner reprezentacji Polski, Stefan Majewski. Jeżeli przyjechał szukać ewentualnych reprezentantów, mógł wrócić ze spotkania niezadowolony. Nie zachwycił również powołany na najbliższe mecze kadry, Tomasz Jodłowiec, który zagrał na środku obrony.

Mecz rozpoczął się od akcji gospodarzy i wydawało się, że kwestią czasu będą bramki dla Czarnych Koszul. Jak się później okazało, rzeczywistość była zupełnie inna. W 3. minucie pierwszą akcję Polonii skonstruował Adrian Mierzejewski. Przechwycił piłkę pod bramką rywala, ale jego podanie do wybiegającego Milana Nikolicia było za mocne. Chwilę później pomocnik warszawskiego zespołu poprawił dokładność, ale tym razem z okazji nie skorzystał Błażej Telichowski.

Goście zaczęli jakby przestraszeni i nie potrafili skonstruować składnej akcji. Pierwszy raz bramce Radosława Majdana zagrozili dopiero w 11. minucie, kiedy po krótkim rozegraniu rzutu wolnego, z odległości 20 metrów od bramki, potężnie uderzał Sławomir Szary. Strzał zmierzał w światło bramki, ale rewelacyjnie spisał się golkiper Czarnych Koszul. W dalszej części spotkania obaj bramkarze kilkukrotnie bronili swe drużyny przed stratą goli.

W dalszym fragmencie tempo meczu zdecydowanie spadło, ale swoje akcje miała Polonia. W18. minucie bliski wykorzystania błędu Szymona Matuszka był Damian Jaroń, ale rewelacyjnie spisał się Rafał Kwapisz. Chwilę później, z rzutu wolnego, w mur trafił Radek Mynar. Natomiast w 23. minucie z sytuacji sam na sam z bramkarzem, zwycięsko wyszedł golkiper Piasta. Nieskutecznym strzelcem był Nikolić.

W 35. minucie kolejną rewelacyjną interwencją popisał się Majdan. Widać, że krytyczne głosy pod jego adresem, dotyczące występu w jednym z telewizyjnych programów, w rzeczywistości są zwykła złośliwością, bo formą szczególnie w pierwszej części meczu, wyróżniał się na tle swoich kolegów. Tym razem wybronił z bliskiej odległości uderzenie Jakuba Smektały.

W końcówce pierwszych trzech kwadransów goście zyskali niewielką przewagę, ale i poloniści mieli swoje szanse. Najlepszej z nich nie wykorzystał Telichowski. Chwilę później, nie doliczając nic do regulaminowego czasu gry, sędzia zakończył pierwszą część. Drugą oba zespoły rozpoczęły bez zmian w składach, ale ze zmianami w grze. Niespodziewanie Polonia nie przypominała samej siebie sprzed piętnastu minut, a gliwiczanie powoli uzyskiwali przewagę.

Na kilka minut grę sparaliżował ulewny deszcz, a po ustaniu opadów do ataku rzucili się goście. I wreszcie nadeszły dwie - kluczowe dla losów tej rywalizacji - minuty. Wpierw niesamowitą kontrę zaczął Szary, który z lewej strony, przez całe boisko, zagrał piłkę na prawe skrzydło do Smektały. Ten w środku pola zauważył Sebastiana Olszara, który sprytnym strzałem między nogami Majdana, umieścił piłkę w siatce.

Goście niespodziewanie prowadzili, a po minucie, już sensacyjnie podwyższyli swoje prowadzenie. Tym razem indywidualną akcję przeprowadził Smektała, który z piłką przebiegł niemal pół boiska. W ostatniej fazie akcji minął kolejnego rywala i strzałem przy słupku pokonał bezradnego bramkarza Czarnych Koszul. Na Konwiktorskiej szok. Część kibiców w tym momencie opuściła trybuny, a prezes Polonii, Józef Wojciechowski nie zrobił tego chyba tylko dlatego, że...nie było go na tym spotkaniu.

Mecz praktycznie był już rozstrzygnięty. Chyba nikt nie wierzył w odwrócenie jego losów. Kolejne minuty to już tylko nieskładne akcje gospodarzy i przysłowiowe bicie głową w mur. Do regulaminowego czasu sędzia spotkania doliczył 5 minut i zakończył tę jakże zaskakującą rywalizację.

Gliwiczanie zdobyli komplet punktów po trzech meczach bez zwycięstwa. Natomiast dla Polonii była to trzecia porażka i trzeci mecz bez bramki z rzędu na własnej murawie. Ogólnie podopieczni Radolsky'ego nie wygrali już szóstego kolejnego meczu. Słowacki trener miał odmienić grę Czarnych Koszul, ale tego nie zrobił. Po ostatnim spotkaniu za swą beznadziejną formę zapłacili piłkarze warszawskiego zespołu. Kto zapłaci tym razem?

Polonia Warszawa - Piast Gliwice 0:2 (0:0)

0:1 - Olszar 67'

0:2 - Smektała 68'

Składy:

Polonia Warszawa: Majdan - Mynar (52' Kosmalski), Skrzyński, Jodłowiec, Telichowski (89' Zasada), Sokołowski, Jaroń (75' Chałbiński), Trałka, Mierzejewski, Nikolić, Ivanovski.

Piast Gliwice: Kwapisz - Matuszek, Glik, Gamla, Szary, Kowalski, Muszalik, Wilczek (88' Krzycki), Pietroń (60' Biskup), Smektała (73' Chylaszek), Olszar.

Żółte kartki: Sokołowski, Jodłowiec, Chałbiński (Polonia) oraz Glik, Olszar, Szary (Piast).

Sędzia: Dawid Piasecki (Słupsk).

Widzów: 1500.

Najlepszy zawodnik Polonii Warszawa: nikt się nie wyróżnił.

Najlepszy zawodnik Piasta Gliwice: Jakub Smektała.

Piłkarz meczu: Jakub Smektała.

Komentarze (0)