Na mundialu w Katarze z pewnością zabraknie Jakuba Modera. Jeśli chodzi o środkowych pomocników, problemy z regularną grą w swoich klubach mają Szymon Żurkowski, Jacek Góralski i Mateusz Klich. W tych okolicznościach Czesław Michniewicz musiał szukać nowych rozwiązań.
Ogromną niespodzianką jest powołanie Patryka Dziczka do szerokiej kadry na zbliżający się turniej. To dobry znajomy selekcjonera, który wcześniej powoływał go do reprezentacji młodzieżowej. Obecnie 24-letni zawodnik występuje w barwach Piasta Gliwice.
- Dla mnie to jest mega zaskoczenie, że trener w ogóle o mnie pamiętał. Po tak długim czasie niegrania w piłkę. Wiemy, przez co przechodziłem. Półtora roku przerwy, pół roku w ogóle bez treningu. Potem rok bardzo ciężkiej pracy indywidualnej. Wszystko po to, żeby po powrocie na boisko nie odbić się od ściany. I żeby pokazać wszystkim, że Patryk Dziczek jednak potrafi jeszcze grać w piłkę - stwierdził gracz w rozmowie z portalem interia.pl.
Dziczek wrócił do Gliwic po trzech latach spędzonych we Włoszech. Wychowanek Piasta nawet nie zadebiutował w barwach Lazio Rzym, ale w sezonie 2020/21 wystąpił 15 razy w Serie B na wypożyczeniu w Salernitanie. Były młodzieżowy reprezentant Polski prawdopodobnie przeszedł zapalenie mięśnia sercowego i w związku z tym był poza grą przez kilkanaście miesięcy.
ZOBACZ WIDEO: To on będzie liderem Polaków na mundialu? "To może być czarny koń reprezentacji"
Na poziomie PKO Ekstraklasy Dziczek chce udowodnić swoją wartość. - Serce mocniej mi zabiło, gdy dowiedziałem się, że naprawdę jestem w tej szerokiej kadrze na mundial. Dla mnie to coś pięknego. Taki kop motywacyjny, żeby cały czas iść do przodu i nadal się rozwijać - kontynuował. Ostateczną kadrę na mistrzostwa poznamy 10 listopada.
Czytaj także:
"Jest dobrze, będzie jeszcze lepiej". Świetne wieści od Kucharskiego
Ile goli ma Lewandowski?! Wyjaśniamy kontrowersje