[tag=681]
Bayern Monachium[/tag] i cała Bundesliga traci wielką gwiazdę, a niemieccy dziennikarze wybitnego partnera do rozmów. Robert Lewandowski był czołowym zawodnikiem ligi, w barwach niemieckiego zespołu zdobył tytuł FIFA The Best dla najlepszego piłkarza świata. Niemal pewne jest, że od przyszłego sezonu Polak będzie strzelał gole dla FC Barcelony.
W sobotę kapitan reprezentacji Polski pożegnał się z kolegami z Bayernu. "Lewy" pojawił się na ostatniej sesji treningowej, a przed wylotem do Hiszpanii zdążył porozmawiać z Tobiasem Altschaefflem, uznanym reporterem "Bilda".
Tak zachował się "Lewy"
- W jego głosie i mowie ciała dało się wyczytać, że jest szczęśliwy i usatysfakcjonowany tym, że saga związana z jego transferem dobiegła końca i przenosi się do Barcelony. Dało się też zauważyć, że nie jest to dla niego najłatwiejszy czas, ale jest doświadczony i poradzi sobie z tą sytuacją. Przede wszystkim dominowała radość - zdradza niemiecki dziennikarz w rozmowie z WP SportoweFakty.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Krychowiak zakpił z... samego siebie. Co za słowa!
Altschaeffl opowiada nam też, jak wyglądał sobotni trening mistrzów Niemiec. Zanim Julian Nagelsmann zaczął zajęcia, było już kilka godzin po przełomowej informacji o tym, że Bayern i Barcelona dobiły targu. Wszyscy zgodnie podawali, że kataloński klub ma zapłacić za Polaka 45 milionów euro plus pięć mln w bonusach.
Przed treningiem zawodnicy zebrali się w kółku i wysłuchali przemówienia Nagelsmanna. Trener został nagrodzony brawami, później Lewandowski dodał kilka słów. Zajęcia zaczęły się o dziesiątej. Po treningu "Lewego" pożegnała też grupa kibiców.
- Trening był wyjątkowy, bo wszyscy już wiedzieli, że transfer jest niemal pewny - mówi dziennikarz "Bilda". - Robert wyglądał na szczęśliwego, dużo rozmawiał z kolegami. Była zabawna sytuacja z Leonem Goretzką. "Lewy" pokazywał mu swoje mięśnie, po chwili Goretzka zrobił do samo. Kilka słów do zespołu w związku z odejściem napastnika przekazał też Julian Nagelsmann. Robert zdążył wszystkim podziękować - dodaje.
Obyło się bez strajku
Mimo licznych spekulacji o strajku Lewandowskiego i doniesień o złej atmosferze między jego przedstawicielami a działaczami Bayernu, piłkarz rozstawał się z klubem w przyjaznej atmosferze. W ostatnich dniach Niemcy jednak wydawali się być oburzeni drobnymi spóźnieniami Polaka na treningi.
- To prawda, że Robert spóźniał się na treningi Bayernu po powrocie z urlopu. Było to kilka minut w porównaniu do reszty. Jednak ostatniego dnia, kiedy transfer był już pewny, przyjechał punktualnie. Nie chciał robić strajku, te spóźnienia mogły sygnalizować, że nie chce więcej już grać w Bayernie. Podczas zajęć nie wyglądał też na szczęśliwego. Nie był to jednak wielki skandal - przyznaje Tobias Altschaeffl.
Robert Lewandowski grał w Bayernie Monachium od 2014 roku. W tym czasie Polak strzelił dla bawarskiego klubu 344 gole w 375 meczach. Sześć razy został królem strzelców Bundesligi i pobił rekord legendarnego Gerda Muellera zdobywając 41 bramek w jednym sezonie niemieckiej ligi.
Maciej Siemiątkowski, dziennikarz WP SportoweFakty
Czytaj też:
Tylko przez pierwszy rok ma grać na Camp Nou. Później zmiana
Polski bramkarz zaskoczył wszystkich. "Chcę to wykorzystać"