Meksyk, czyli oby Tata nie odszedł

Getty Images / Armando Marin/Jam Media / Na zdjęciu: Gerardo Martino
Getty Images / Armando Marin/Jam Media / Na zdjęciu: Gerardo Martino

Reprezentacja Meksyku, pierwszy rywal Polski na mundialu, ma duże kłopoty. Ekipie Taty Martino brakuje jakości, pomysłu, ducha, ambicji. Pół roku przed imprezą drużyna rozlazła się Argentyńczykowi jak stare kapcie.

W tym artykule dowiesz się o:

Porażka 0:3 z Urugwajem 3 czerwca i remis 0:0 z Ekwadorem 6 czerwca po słabej grze to wyniki nie pozostawiające złudzeń, że źle się dzieje w państwie meksykańskim. Lepsze wyniki w meczach Ligi Narodów CONCACAF z Surinamem (3:0) i Jamajką (1:1) w niczym nastrojów nie poprawią, bo rywale to słabi, a i skład pozbawiony gwiazd - po tournee po USA zgrupowanie opuściło szesnastu zawodników.

Trzy kroki w tył

Gerardo Martino selekcjonerem został trzy lata temu. To człowiek z dużym nazwiskiem w świecie futbolu. Prowadził reprezentacje Paragwaju i Argentyny oraz Barcelonę. Podpisując 7 stycznia 2019 kontrakt z federacją meksykańską, to on uczynił jej zaszczyt, a nie ona jemu. Przybywał wszak po wywalczeniu z Atlanta United MLS Cup.

Jednak w reprezentacji Meksyku wiodło mu się tylko na początku, gdyż w 2019 roku zdobył z nią Złoty Puchar CONCACAF. W 2021 natomiast El Tri osiągnęło zaledwie drugie miejsce i w owym Złotym Pucharze, i w Lidze Narodów. A dla Meksyku na kontynentalnym podwórku drugie miejsce (oczywiście za Stanami Zjednoczonymi) to zawsze porażka.

ZOBACZ WIDEO: Można było zremisować z Belgią. "Z takim zespołem musimy być skuteczni"

Eliminacje do mundialu w Katarze też przebiegały mozolnie. Kibice meksykańscy przyzwyczajeni, że ich zespół leje rywali ze strefy CONCACAF jak wlezie, ze zdumieniem patrzyli na męczarnie ulubieńców, którzy w 14 meczach strzelili tylko 17 goli i ledwo wywalczyli awans. No, ale grunt, że się udało. W czerwcu zespół miał pokazać zupełnie nowe oblicze. Niestety (to znaczy: na szczęście) nie pokazał.

0:3 z Urugwajem w mieście Glendale w Arizonie pokazało całą nędzę meksykańskiej drużyny. Prasa bardzo krytykowała Tatę Martino, że zasklepia się w swych pomysłach taktycznych, że do gry zespołu nie potrafi wprowadzić ani trochę świeżości. No to wprowadził: ustawił zespół w systemie z trójką (piątką) obrońców, co skończyło się katastrofą.

Urugwajczycy robili, co chcieli, szalał zwłaszcza na prawej stronie Facundo Pellistri. - Ach, jak cudownie byłoby mieć takiego skrzydłowego - musiał sobie myśleć, oglądając ten mecz Czesław Michniewicz. Meksykańscy stoperzy też się całkowicie gubili, Edinson Cavani strzelał niepilnowany, więc trafiał (na szczęcie akurat środkowego napastnika wysokiej klasy mamy).

Pozostaje pytanie, czy po tak fatalnym meczu Tata może zdecydować się na ten wariant taktyczny w meczu z Polską. Raczej nie, tym bardziej że już w końcówce spotkania nastąpił powrót do ustawienia z kwartetem defensorów. A szkoda...

- Trudne momenty jak dzisiejszy są elementem przygotowań do imprezy. Wyciągniemy z tego meczu wnioski - Martino po laniu w Glendale mądrzył się w swoim stylu. Meksykańscy kibice zebrani na stadionie nie mieli jednak wątpliwości, jakie byłoby najlepsze rozwiązanie problemu. W końcówce meczu gromko krzyczeli: Fuera Tata, czyli Tata odejdź.

Kibice Meksyku są rozczarowani grą reprezentacji
Kibice Meksyku są rozczarowani grą reprezentacji

Prasa też nie pozostawiła suchej nitki na selekcjonerze i zespole. Dziennik "El Universal" napisał: - To była kolejna makabryczna noc. Zamiast kroku do przodu, zrobiliśmy trzy kroki w tył. To co się wydarzyło, nie rokuje dobrze przed mundialem.

Oby Tata został

Mecz z Ekwadorem był niewiele lepszy, choć tym razem reprezentacji Meksyku udało się stworzyć kilka sytuacji bramkowych. W 28. minucie Tecatito Corona, skrzydłowy Sevilli, doznał kontuzji i musiał opuścić plac gry. Od tego momentu inicjatywę mieli Ekwadorczycy, a meksykańscy kibice zebrani na Soldier Field w Chicago mogli tylko zaciskać kciuki, by El Tri zdołało dowieźć do końca remis. Zapewne fakt, iż grając z czwórką defensorów, udało się zachować czyste konto też będzie miał znaczenie przy ustalaniu taktyki na mecz z Polską.

Warto tu dodać, że spotkanie Meksyku z Ekwadorem zostało przerwane z powodów antygejowskich okrzyków widowni. FIFA uruchomiła procedury antydyskryminacyjne, które będzie stosowała także w trakcie mundialu, walcząc z homofobią.

Prasa meksykańska generalnie dawała po starciu w Chicago tytuły w stylu "Guillermo Ochoa uratował nam remis". Tata Martino widział jednak pozytywy w grze zespołu. - Musimy starać się grać tak, jak w dzisiejszym meczu czy przeciwko Nigerii (zwycięstwo 2:1 29 maja w Arlington w Teksasie) i eliminować błędy. Nigdy nie unikaliśmy samokrytyki, jeśli zagraliśmy źle i teraz też od niej nie uciekamy - powiedział i dalej brnął we frazesy o przywództwie, relacjach wewnątrz grupy.

To typowe argentyńskie bredzenie trenera, któremu się nie wiedzie. Okrągłymi słowami tylko rozzłościł kibiców. Tak więc w publicznym dyskursie pojawiła się sprawa zwolnienia selekcjonera kilka miesięcy przed mundialem. Nie byłby to żaden precedens. W ostatnich latach dwa razy na krótko przed mundialem zachodziła zmiana na tym stanowisku.

Miguel Herrera został selekcjonerem 18 października 2013 roku i po udanym debiucie dowiedział się, że poprowadzi zespół na mundialu. Awans wywalczyli Miguel de la Torre, zwolniony we wrześniu 2013 roku i Victor Manuel Vucetich, który poprowadził zespół do kluczowego zwycięstwa z Panamą, ale potem po porażce z Kostaryką został wyrzucony z pracy. A pod wodzą Herrery Meksykanie wyszli z grupy na mundialu, pokonując Chorwację oraz Kamerun i remisując z Brazylią. Odpadli w 1/8 finału po zaciętym boju z Holandią.

Z kolei Javier Aguirre objął zespół w 2009 roku czternaście miesięcy przed mundialem, zastępując Svena Goerana Erikssona. Musiał jeszcze uporządkować sprawy w kwalifikacjach. W finałach MŚ jego zespołowi też udało się wyjść z grupy, odpadł w 1/8 finału z Argentyną.

Wniosek z tych historii płynie taki, że powinniśmy życzyć sobie, by władze meksykańskiej federacji dalej wykazywały się cierpliwością w stosunku do Taty Martino i pozostawiły go na stanowisku do mundialu. Na meksykańskich futbolistów dobrze bowiem działa efekt nowej miotły. Gdy zespół obejmuje nowy trener, odzyskują wiarę w sens pracy, w możliwość osiągnięcia sukcesu.

Gerardo Martino prowadził m.in. Barcelonę i reprezentację Argentyny
Gerardo Martino prowadził m.in. Barcelonę i reprezentację Argentyny

Właśnie tej wiary brakuje im dziś najbardziej. Nie pierwszy raz Tata Martino zawodzi jako lider, wykazuje się brakiem charyzmy. Przecież podobnie było w Barcelonie, gdzie zespół świetnie wystartował do sezonu 2013/14, by potem wiosną nie być w stanie niczego z siebie wykrzesać.

Katalog błędów

Oczywiście Tata popełnia także inne błędy. Według jednego z miejscowych dziennikarzy jest takim powoływanie do zespołu nadmiernej liczby graczy występujących w rodzimej lidze. Dziewięciu z szesnastu zawodników, którzy zagrali przeciwko Urugwajowi, pochodzi z ekstraklasy meksykańskiej. Tymczasem obowiązują w niej dziwne zasady, pozwalające od stycznia do kwietnia zupełnie się nie starać, a mimo tego dzięki majowemu szturmowi zdobyć mistrzostwo.

- Jeśli ktoś myśli, że to nie wpływa na grę piłkarzy w reprezentacji, znaczy, że żyje w równoległej rzeczywistości - napisał hiszpański statystyk i znawca latynoskiego futbolu Mr. Chip. A Jose Ramon Fernandez z ESPN, określił na Twitterze meksykańską ligę mianem "plastikowej".

I dodał: "Nie obowiązują w niej zasady czystej gry, sportowej rywalizacji, liczy się wzbogacenie się multimilionerów będących właścicielami klubów. To cofa w rozwoju cały meksykański futbol". Tak więc zdaniem lokalnych publicystów, ryba tym razem popsuła się od ogona, gdyż na mierny poziom reprezentacji wpływ mają wady krajowych rozgrywek piłkarskich.

Inna rzecz, że Martino zasklepił się w wąskiej grupie zawodników i niechętnie daje szansę nowym. Obecnie głównym tematem personalnym związanym z reprezentacją jest ewentualny powrót do niej Chicharito Hernandeza. Jej były gwiazdor bardzo dobrze radzi sobie w barwach LA Galaxy i ze sportowego punktu widzenia jego obecność w składzie byłaby bardzo uzasadniona.

Gra ofensywna opiera się bowiem u Taty na Raulu Jimenezie z Wolverhampton, który jednak po ciężkiej kontuzji nie jest w stanie odzyskać formy. Dwa lata temu był czołową dziewiątką Europy, dziś na pewno trudno go zaliczyć do wybijających się na swojej pozycji graczy.

Problem w tym, że Tata jest pamiętliwy, a Chicharito został usunięty z kadry po nieporozumieniach z nim na tle dyscyplinarnym. Warto wiedzieć, że Martino nie toleruje żadnych obyczajowych wybryków zawodników, u niego piłkarze muszą by zakonnikami.

To też, swoją drogą, na pewno zniechęca rozrywkowych Meksykanów do pracy z tym kostycznym szkoleniowcem. Niebawem mają odbyć się mediacje i w ich wyniku spotkanie 33-letniego napastnika oraz selekcjonera. Natomiast zdaniem znawców meksykańskiej piłki absolutnie wykluczony jest powrót do zespołu braci Dos Santos, choć i ten wątek zaczyna poruszać meksykańska prasa.

Największa gwiazda Meksyku na razie nie gra w reprezentacji
Największa gwiazda Meksyku na razie nie gra w reprezentacji

Po meczu z Ekwadorem Enrique Beas opublikował na lamach "El Universal" tekst pod tytułem "Błędy Taty". Oto jego fragmenty: "Obecnie żyjemy w jednym z najciemniejszych okresów we współczesnej historii reprezentacji Meksyku. Czas biegnie, a kryzys wywołany mylnymi decyzjami Taty Martino się pogłębia. A oto owe błędy:

1. Zbytnie uzależnienie gry zespołu od Raula Jimeneza.
2. Nadmierne forowanie doświadczonych zawodników: Andresa Guardado z jego piątym mundialem, Hectora Moreno i Hectora Herrery, którzy nie muszą rywalizować o miejsce w składzie.
3. Uporczywe stawianie w ataku na żałosnego w reprezentacji Coronę i fatalnego także w klubie Vegę.

To wszystko plus kontuzje najlepszych naszych graczy Chucky’ego Lozano i Charliego Rodrigueza oraz fatalna jakość pracy Taty sprawia, że mamy wielki kryzysy wiary i identyfikacji. Oby stało się niebawem coś, co pozwoli nam odzyskać wiarę w sukces na mundialu".

Tata uważa, że jest jeszcze dużo czasu do mistrzostw świata, że jego zespół ma jeden system gry przepracowany, który będzie systemem podstawowym i drugi do doszlifowania, którego też będzie można używać. Generalnie jego zdaniem nie dzieje się nic strasznego. I oby tkwił w tym przekonaniu. Nie ma też zamiaru podawać się do dymisji - i oby wytrwał także w tym postanowieniu.

Za kadencji Taty Martino reprezentacja Meksyku zagrała dziesięć meczów z uczestnikami mundialu w Katarze. Wygrała jeden z nich. To dobra wiadomość dla reprezentacji Polski. Z naszego punktu widzenia należałoby odwrócić tezę Beasa: oby w najbliższym czasie nie zdarzyło się nic, co samym Meksykanom mogłoby przywrócić wiarę w samych siebie. Przecież przeciwko El Tri gramy najważniejszy mecz na mundialu, podobnie jak oni przeciwko nam.

Leszek Orłowski, "Piłka Nożna"

Źródło artykułu: