Gazeta Auto Moto und Sport twierdzi, iż team z Maranello "poprosił" Toro Rosso, aby podczas piątkowych treningów testowali żywotność włoskich silników. Sebastien Bourdais oraz Sebastian Buemi jeździli na treningach z silnikami, które były wykorzystywane w każdym tegorocznym wyścigu. To oznacza, iż podopieczni Franza Tosta byli o 15 km/h wolniejsi od pozostałych kierowców. - Po 1400 km, moc zmniejsza się drastycznie - twierdzi Austriak.
W soboty mechanicy Toro Roso montowali nowe jednostki napędowe, jednak wszystkie ustawienia wypracowane w piątki nie miały odniesienia do nowych warunków, z którymi zmagali się Buemi i Bourdais.
Niemieccy dziennikarze sugerują, iż w ten sposób Ferrari uporało się z tegorocznym przepisem znoszącym testowanie w trakcie sezonu.