Problemów Stańcy ciąg dalszy

Po problemach technicznych trapiących Macieja Stańcę podczas treningów i kwalifikacji, również w sobotę właściciel i podstawowy kierowca Star Moto Racing zmagał się nie tylko z rywalami, ale również z własnym samochodem.

W tym artykule dowiesz się o:

Stańco do pierwszego biegu sprinterskiego weekendu ruszał z siódmego pola, mając przed sobą jedynie pięć bezkonkurencyjnych aut kategorii DTM oraz jedno GT1. Tuż po rozpoczęciu wyścigu reprezentant Star Moto Racing stracił dwie pozycje z powodu systemu startowego Ferrari, przystosowanego do startów lotnych. Niestety, na drugim okrążeniu powtórzyły się kłopoty z dnia poprzedniego. Auto zaczęło wpadać w wibracje podczas hamowania, przez co bielszczanin znalazł się poza torem, w rezultacie spadając na 14. miejsce. Pomimo dobrej jazdy w dalszej fazie wyścigu, czasu starczyło jedynie do awansu na 11. pozycję, trzecią wśród zawodników zgłoszonych do Wyścigowych Samochodowych Mistrzostw Polski.

Maciej Stańco: Pomimo ciężkiej pracy chłopaków, powtórzyły się problemy z wibracjami. Na prostej wszystko było OK, jednak na dohamowaniach wibracje były tak silne, że musiałem ujmować nogę z pedału hamulca. To trochę przerażające, jak nie możesz polegać na hamulcach przy 260km/h. Mam nadzieję, że podczas jutrzejszego wyścigu pech w końcu nas opuści i będę w stanie w pełni wykorzystać potencjał swój i samochodu.

Źródło artykułu: