Karolina Kowalkiewicz i Joanna Jędrzejczyk od dawna za sobą nie przepadają i często wymieniają się złośliwościami. W miniony weekend "JJ" nieoczekiwanie straciła pas UFC w wadze słomkowej, przegrywając z Rose Namajunas na gali UFC 217 w Nowym Jorku, ale 32-letnia łodzianka wcale nie była zaskoczona takim rozstrzygnięciem.
- Ja podejrzewałam, że tak może być. Typowałam tę walkę "50 na 50". Dużo osób skreślało Rose. Ja z nią walczyłam, tak samo jak z Asią. Muszę powiedzieć, że Rose bije dużo mocniej od Jędrzejczyk. Po trzech rundach z Rose wyglądałam dużo gorzej niż po pięciu z Aśką - powiedziała Kowalkiewicz w wywiadzie dla InTheCagePL.
Zawodniczka MMA z Łodzi nie omieszkała wbić szpilki Jędrzejczyk. - Moim zdaniem, w tym sporcie bardzo ważna jest pokora. Żeby mieć do siebie i tego wszystkiego duży dystans. Moim zdaniem, Asia ostatnio trochę przeginała! Kto mieczem wojuje, ten od miecza ginie - dodała.
32-latka podkreśliła, że sposobem na zwycięstwo w walce z "JJ" jest unikanie akcji w parterze i zadawanie mocnych ciosów w stójce. Jak przyznała, nie ucieszyła się jednak z porażki Jędrzejczyk.
- Dużo osób mówi, że ja cieszę się z przegranej Aśki. To nie jest tak. Wiem, jak to jest przegrać walkę. Chociaż ostatnio Asia mnie obrażała, chyba ma jakąś obsesję na moim punkcie, to jest mi naprawdę szkoda. Ale ona na pewno wyciągnie wnioski. Z drugiej strony, cieszę się, że wygrała Rose, bo jest moją koleżanką i prywatnie bardzo ją lubię. Ten pas jej się należał - oceniła była pretendentka do tytułu UFC w wadze słomkowej.
ZOBACZ WIDEO: Zawodniczki pole dance odcinają się od klubów go-go. Duże perspektywy przed nowym sportem