98 sekund trwała siódma walka gali XTB KSW 104. Ewelina Woźniak w swoim stylu rzuciła się na rywalkę i zakończyła pojedynek duszeniem we wspomnianym wyżej czasie. - Szybka robota i do domu. Ciśnienie po walce miałem 100 na 80, więc tak w sumie nie zdążyłam się zmęczyć. Fajnie wyszło. Niestety taki jest sport, że ktoś musi wygrać, a ktoś przegrać. Chciałam powalczyć troszeczkę dłużej, ale z takiego rozwiązania sprawy też jestem zadowolona - mówiła popularna "The Mad Queen".
Sofiia Bagishvili do karty dołączyła na krótko przed wydarzeniem. Wcześniej dla Woźniak szykowano dwie inne rywalki. - Były tutaj duże zawirowania. To była trzecia przeciwniczka, bo dwie wcześniejsze wypadły. Cieszę się, że w ogóle ktoś znalazł się do tej walki - przyznała po zakończeniu starcia Polka, która pierwotnie miała się zmierzyć z Mariną Monteiro, a później Naizi Cantanhede.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Bulwersująca sytuacja. Kibice wygwizdali bramkarza
31-latka od początku rywalizacji z Gruzinką pokazała, czym sobie zasłużyła na swój pseudonim. - Wróciłam w końcu do swojego starego stylu. To było to coś, czego zabrakło mi w walce z Marią Silvą, czyli ten ogień. Znowu obudziłam w sobie to szaleństwo. Cieszę się, że mogłam pokazać to, z czego jestem znana - powiedziała.
Pojedynek zakończył się duszeniem od tyłu. Bagishvili na moment straciła przytomność, co zauważyła sędzia i natychmiast przerwała walkę. Cała Arena Gorzów zamarła w oczekiwaniu. Szczęśliwie reprezentantka Gruzji po chwili wróciła do siebie. - W pierwszym odruchu się nie cieszyłam, tylko byłam przerażona. Ja nawet nie wiedziałam, że to tak mocno weszło. Miałam nogi zapięte, było mocne duszenie i nie byłam w stanie sprawdzić, jak mocno jest to zapięte. Dopiero po rozpięciu tego zobaczyłam, że Sofiia jest nieprzytomna. To był kawałek grozy - opowiadała Woźniak.
Obie zawodniczki stanęły o własnych siłach do ogłoszenia werdyktu. Czy znalazła się chwila, by porozmawiać po tym nieprzyjemnym, ale wpisanym w ten sport, zdarzeniu? - Podziękowałam za walkę Sofii. Ja bardzo szanuję każdego, kto wchodzi do oktagonu, bo wiem, jaka to jest ciężka droga, żeby w ogóle tam stanąć. Ile to jest włożonej pracy - przekazała Polka.
W profesjonalnym MMA wojowniczka ma już bilans 9-3-0. W KSW uzyskała zaś dodatni bilans. To było jej drugie zwycięstwo przez poddanie w tej federacji. Jedyną porażkę zanotowała ze wspomnianą Marią Silva po niejednogłośnej decyzji podczas KSW 96. Co dalej? - Kogo da matchmaker, tego wezmę. Nie jest to łatwe, ponieważ rynek żeńskiego MMA nie jest zbyt duży. Na pewno będzie trudno znaleźć rywalkę. Po prostu czekam na propozycje - zakończyła Ewelina Woźniak.