Najpierw rekord, potem dramat. "Potworny ból"

Getty Images / Alexander Hassenstein / Na zdjęciu: Róża Kozakowska
Getty Images / Alexander Hassenstein / Na zdjęciu: Róża Kozakowska

Konkurs rzutu maczugą na igrzyskach paralimpijskich Paryż 2024 Róża Kozakowska rozpoczęła od poprawienia własnego rekordu świata. Później jednak okazało się, że doznała przy tym kontuzji, o czym poinformował Michał Pol, attache prasowy naszej kadry.

W tym artykule dowiesz się o:

Róża Kozakowska przyjechała na igrzyska paralimpijskie Paryż 2024, by bronić złotego medalu w rzucie maczugą w kategorii F32, który wywalczyła trzy lata temu w Tokio. Rekordzistka świata była faworytką konkursu.

Nasza zawodniczka nie zawiodła. Jej pierwsza próba sprawiła, że rywalki nie miały czego szukać. Udało jej się bowiem osiągnąć 31,30 metra, dzięki czemu poprawiła swój rekord świata, który od 14 czerwca 2024 roku wynosił 28,77.

W drugiej próbie Kozakowska ponownie poprawiła stary rekord świata, rzucając maczugą na odległość 29,70 metra. Następnie wycofała się z dalszej rywalizacji, ponieważ okazało się, że wypadł jej bark już podczas pierwszej.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: pogromca Błachowicza złapał oponę. Kilkanaście sekund i po sprawie!

- Ból był potworny. Wiem o bólu wszystko, ale ten nawet mnie zaskoczył. Mimo wszystko postanowiłam rzucić jeszcze raz, bo bałam się, że zawiodę wszystkich tych, którzy mi kibicują, pomagają mi i są ze mną. Rzuciłam jeszcze raz, choć ledwo mogłam utrzymać maczugę. Gdybym wiedziała, że pobiłam rekord świata, to już bym się na to nie targnęła. I ręka znów wyleciała z barku. Gdyby nie skóra, pewnie poleciałaby razem z maczugą. Ból jak siekiera w nodze! (Róża nawiązuje do tragicznego wydarzenia z dzieciństwa - red) - wyznała paralekkoatletka, które wypowiedź cytuje Michał Pol, attache prasowy reprezentacji Polski.

Mimo że Kozakowska oddała tylko dwa rzuty, to do samego końca utrzymała pierwsze miejsce w konkursie i zdobyła złoty medal. Nasza reprezentantka ze stadionowego ambulatorium uda się do szpitala na prześwietlenie i USG, o czym przekazał Pol.

- Teraz tylko najbardziej się boję, że nie będę mogła wystąpić w kuli (konkurs pchnięcia kulą odbędzie się 4 września - przyp. red.). A tak się do niego przygotowywałam. Mam nadzieję, że się pozbieram, wystąpię i nie zawiodę Was! Wierzę, że Bóg mnie poskłada i da mi szansę walczyć dalej. A jeśli nie da rady, już Was z tego miejsca przepraszam - powiedziała ze łzami w oczach Kozakowska.

Przeczytaj także:
Fenomenalny rekord świata Polki!

Źródło artykułu: WP SportoweFakty