W piątek rozpoczęła się lekkoatletyczna część igrzysk olimpijskich w Paryżu. W pierwszej porannej sesji na stadionie oglądaliśmy m.in. dwóch reprezentantów Polski w biegu na 1500 metrów - Macieja Wyderkę i Filipa Raka.
Obu nie udało się wywalczyć wówczas awansu do półfinału - Rak w swoim wyścigu zajął 11. miejsce, a Wyderka w swoim biegu był 12. Obaj - w myśl nowych lekkoatletycznych zasad - w sobotę otrzymali drugą szansę. W repasażach.
Zadanie dla obu przedstawicieli było piekielnie trudne, bo awans do półfinału uzyskiwało trzech najlepszych zawodników z każdego repasażu. Wyderka ruszył do rywalizacji w pierwszym z nich, ale nawet przez chwilę nie był w stanie nawiązać walki o TOP 3. Wpadł na metę z czasem 3:36,79, co dało mu dziewiąte miejsce.
- Jestem realistą. Wiedziałem, że będzie ciężko. Uważam, że przez te dwa dni dałem z siebie sto procent. Z tego czasu jestem bardzo zadowolony. Zostawiłem serducho na bieżni - powiedział Wyderka przed kamerą TVP Sport.
Zdecydowanie więcej emocji dał Filip Rak. Długo biegł w końcówce stawki, ale gdy wybrzmiał sygnał oznaczający ostatnie okrążenie, przesunął się na piąte miejsce. Przez chwilę wydawało się nawet, że może być czwarty, ale w samej końcówce osłabł i zajął drugie miejsce. Czas 3:34,53 jest drugim w jego karierze.
Czytaj także: Francuz o tym, co Polka zrobiła z medalem. Wpis jest hitem sieci
ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Igrzysk". Polacy i słynna klątwa ćwierćfinałów. "Dostajesz w dyńkę i odpadasz"