W tym artykule dowiesz się o:
New York Knicks - Philadelphia 76ers (godz. 18:00)
Mecz pomiędzy tymi zespołami zapowiada się jako starcie dwóch zawodników, którzy już znaczą bardzo dużo w NBA i mówi się, że to właśnie do nich należeć będzie przyszłość. Kristaps Porzingis oraz Joel Embiid - bo o nich tu mowa - będą głównymi aktorami pierwszego świątecznego spotkania. Pierwszy w tym sezonie notuje średnio 24,7 punktu 6,7 zbiórki oraz 2 bloki. Drugi natomiast 23,7 punktu, 10,9 zbiórki, a także 3,5 asysty.
Bukmacherom trudno wskazać wyraźnego faworyta, ale nieznacznie wskazują oni na nowojorczyków. Knicks wygrali trzy z pięciu ostatnich meczów (z Celtics, Thunder i Nets), a 76ers w pięciu ostatnich spotkaniach schodzili z parkietu pokonani. W tym sezonie będzie to pierwsza potyczka między tymi ekipami.
Golden State Warriors - Cleveland Cavaliers (godz. 21:00)
Na ten mecz kibice ligi NBA czekają z dużą niecierpliwością. Te dwie drużny w ostatnich latach zdominowały rozgrywki, trzy razy z rzędu spotykając się w wielkim finale. W tym sezonie jednak jeszcze nie grały przeciwko sobie, co zapowiada nam najbardziej smakowite danie pierwszego dnia świąt.
Zarówno Warriors, jak i Cavaliers nie będą dysponować tego dnia największą siłą rażenia. Aktualni mistrzowie NBA zagrają bez Stephena Curry'ego, który ma problemy z kostką. Trener GSW, Steve Kerr, przyznał, że ze zdrowiem zawodnika jest już znacznie lepiej, ale nieracjonalnym byłoby przyspieszanie jego powrotu. W barwach Cavaliers wciąż nie zadebiutował jeszcze Isaiah Thomas, który trafił do Ohio w zamian za Kyrie Irvinga. Niemniej na parkiecie zobaczymy takich graczy jak LeBron James, Kevin Durant, Klay Thompson, Kevin Love, co samo przez się jest zapowiedzią niesamowitych emocji.
Trudno jednoznacznie wskazać faworytów tego pojedynku. Warriors notowali serię 11 zwycięstw, zanim zupełnie niespodziewanie przegrali u siebie z Denver Nuggets (81:96). Cavaliers natomiast triumfowali w 19 z ostatnich 21 meczów.
ZOBACZ WIDEO: Polskie sztafety zachwyciły. "To nasza specjalność"
Boston Celtics - Washington Wizards (godz. 23:30)
W trzecim pojedynku tego dnia lider Konferencji Wschodniej podejmie siódmą drużynę wschodu. Faworytem rywalizacji są oczywiście Celtics, ale forma obu zespołów mocno faluje w ostatnim czasie. C's w ostatnich 10 spotkaniach zanotowali bilans 5-5 (przegrywając m.in. z takimi zespołami jak Knicks, Jazz, Bulls). Wizards w piątek skompromitowali się w starciu z Brooklyn Nets, by dzień później zdobyć rekordowe dla nich 130 punktów przeciwko Orlando Magic.
W kontekście tego spotkania, ciekawym wątkiem będzie z pewnością rywalizacja dwóch czołowych rozgrywających tej ligi - Kyrie Irvinga oraz Johna Walla. Warto też zwrócić uwagę na fakt, że Celtics już wielokrotnie w historii rozgrywali mecze w pierwszy dzień świąt Bożego Narodzenia, ale po raz pierwszy będą gospodarzami takiego spotkania. Można przypuszczać, że dołożą wszelkich starań, aby dać swoim kibicom zwycięstwo w TD Garden.
Oklahoma City Thunder - Houston Rockets (godz. 02:00)
Thunder vs. Rockets, a więc pojedynek MVP sezonu 2016/17, Russella Westbrooka, z najpoważniejszym jak dotąd kandydatem do MVP w trwających rozgrywkach Jamesem Hardenem. Lider Rakiet jest w wyśmienitej formie - ze średnią 32,5 punktu przewodzi wśród najlepiej punktujących zawodników w lidze. W ostatnich dwóch spotkaniach zdobył po 51 punktów, ale jak się okazało, dwukrotnie nie wystarczyło to do wygranej. Nawet jego znakomita postawa może nie wystarczyć na Thunder.
Podopieczni Billy'ego Donovana wciąż szukają swojej tożsamości. Russell Westbrook, Paul George i Carmelo Anthony to na papierze bardzo mocne trio, ale parkiet zweryfikował teorię. Co prawda Thunder wygrali sześć z siedmiu ostatnich meczów, a mimo to na koncie mają już 15 porażek w tym sezonie. Ostatnie dni napawają jednak optymizmem fanów OKC, a poniedziałkowe starcie z silnym rywalem będzie niejako weryfikacją możliwości Grzmotów.
Minnesota Timberwolves - Los Angeles Lakers (godz. 04:30)
Na koniec kibiców czeka mecz pomiędzy drużynami, które w ostatnich latach zgromadziły w swoich składach wiele talentu. W Minnesocie procentuje on już na tyle, że zespół zajmuje czwarte miejsce w Konferencji Zachodniej. Oprócz młodych i gniewnych (Andrew Wiggins, Karl-Anthony Towns), zespół dołożył niezbędne doświadczenie w postaci Jimmy'ego Butlera, Jeffa Teague'a, czy Jamala Crawforda. To ekipa, którą stać na sprawienie niejednej niespodzianki.
Lakers po raz ostatni zagrali w play-offach w sezonie 2012/13. Nic nie zapowiada tego, aby w aktualnych rozgrywkach przerwali złą passę. Zawodnicy pozyskani w ostatnich draftach rozwijają swój talent, ale wciąż potrzebują czasu, aby móc realnie wpłynąć na siłę Jeziorowców w najlepszej lidze koszykówki. W ostatnich sześciu meczach przegrali pięć razy. Nie będą też faworytami w spotkaniu z Timberwolves.