Miesiąc temu Amerykanin Kris Richard w rozmowie z WP SportoweFakty zdradził, że nadal czeka na spłatę zaległości przez Enea Zastal BC Zielona Góra, dodając przy okazji, iż żadnemu zawodnikowi nie polecił klubu, jeśli zarządzający dalej będą działać w ten sposób. Okazuje się, że to nie jest jedyny koszykarz, który czeka na pieniądze z zeszłego sezonu. W tym gronie są także m.in. Rolands Freimanis (zamieścił wymowny wpis na Twitterze) i Polak Filip Put.
Z tym drugim udało nam się porozmawiać. Okazuje się, że zawodnik - w listopadzie - otrzymał jedną zaległą pensję, po tym jak do klubu wpłynęły odpowiednie dokumenty z kancelarii prawnej. Później gracz i jego agent próbowali załatwić sprawę polubownie, ale miarka się przebrała.
- W ostatnim czasie moi koledzy z poprzedniego sezonu zaczęli o tym mówić w mediach i wcale się im nie dziwię. Ja niestety jestem w podobnej sytuacji. Mamy marzec, a ja ciągle nie mogę się doprosić o zaległą pensję za ostatni miesiąc oraz bonus za grę w fazie play-off ligi VTB. Wraz z agentem staramy się wszystko załatwiać polubownie, niestety klub to wykorzystuje i podaje terminy spłaty, których się w ogóle nie trzyma - mówi nam Put.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: David Beckham w nowej roli. Świetnie sobie radzi z patelnią
Gdy zamieszczaliśmy wywiad z Richardem, poprosiliśmy także o komentarz właściciela zielonogórskiego klubu, Janusza Jasińskiego. Ten nie ukrywał faktu, że klub ma wobec Amerykanina zaległość, podobnie jak do innych graczy, którzy występowali w zeszłym sezonie.
- Zapewniam, że na pewno otrzyma swoje pieniądze. Jak wszyscy wiedzą, co nie jest tajemnicą, mamy duże problemy z przeszłości, które stopniowo spłacamy. Ale jest tak, że nie na wszystko nam wystarcza, dlatego realizujemy to według wyroków i porozumień. Z Krisem nie jesteśmy w sporze, on czeka na moment, gdy skończymy coś innego - mówił nam Jasiński.
Put nie ukrywa, że jest coraz bardziej sfrustrowany brakiem konkretów ze strony zielonogórskiego klubu, który podaje terminy spłat, a w ogóle się ich nie trzyma. 28-latek zamierza pójść do sądu, by odzyskać swoje pieniądze.
- W listopadzie zeszłego roku otrzymałem jedną z zaległych pensji, dopiero po tym jak do klubu wpłynęły odpowiednie dokumenty z kancelarii prawnej, którą wynajęliśmy. W tym momencie zostałem zmuszony do zaprzestania kolejnych rozmów, w których padają terminy spłaty bez pokrycia i wracam na drogę sądową, bo to jedyna szansa na odzyskanie zaległych pieniędzy - komentuje były zawodnik Enea Zastalu BC.
Put był jedną z części zespołu Żana Tabaka, który zdobył wicemistrzostwo i Puchar Polski, awansował też do play-off ligi VTB. Koszykarz z wielkim sentymentem wraca do momentów z poprzedniego sezonu. To był bardzo udany w jego sportowej karierze.
- Koszykarsko, sezon w Zielonej Górze wspominam zdecydowanie z uśmiechem na twarzy. Stworzyliśmy niesamowitą ekipę, która prowadzona przez trenera Tabaka wygrywała mecz za meczem w świetnym stylu, zdobyliśmy wicemistrzostwo kraju oraz historyczny wynik w lidze VTB. Fajnie być częścią takiej drużyny i mieć swoją cegiełkę w tych sukcesach - podkreśla.
Teraz Gliwice
Po pobycie w Zielonej Górze Put wybrał propozycję GTK Gliwice, klubu, który deklarował chęć gry w fazie play-off. Pozyskano całkiem ciekawe nazwiska, ale splot różnych okoliczności sprawił, że gliwiczanie znaleźli się na samym dole ligowej tabeli i teraz są mocno zaangażowani w walkę o utrzymanie w ekstraklasie. W ostatnim czasie doszło nawet do zmiany trenera. Roberta Witkę zamienił Maros Kovacik. Pod jego wodzą zespół odniósł jedno zwycięstwo w trzech meczach (z HydroTruckiem 86:82). Co takiego zmienił Kovacik, który jest także trenerem reprezentacji Polski kobiet?
- Zazwyczaj zmiana trenera to napływ pewnego rodzaju świeżości, każdy zawodnik zaczyna z czystą kartą i można powiedzieć, że sezon zaczął się dla nas na nowo. Oczywiście trener wdrożył swój system, do którego musimy się jak najszybciej dostosować. Fajne jest to, że trener wraz z przyjściem nie zrobił zmian personalnych. To oznacza, że wprowadzając swój pomysł na grę, stara się dopasować to pod zawodników, wyciskając z nich maksimum możliwości. Trener wierzy w to, że możemy wspólnie osiągnąć zamierzony cel - odpowiada.
- Pomijając aspekty koszykarskie, które poprawiliśmy, to właśnie mentalność była dużym problemem. Nie oszukujmy się, ale po kilkunastu porażkach z rzędu, przychodzi zwątpienie w swoje umiejętności i w to, czy drużyna faktycznie potrafi wygrywać. To udało nam się odbudować w dużej mierze zwycięstwem z drużyną z Radomia. Jednak dalej musimy nad tym pracować - zauważa koszykarz.
- Dobrym przykładem jest ostatni przegrany mecz siedmioma punktami z Zastalem Zielona Góra. Myślę że 2-3 miesiące temu byśmy byli zadowoleni, że mimo porażki z wicemistrzem Polski dobrze się pokazaliśmy i walczyliśmy. Teraz zarówno trener, jak i zawodnicy byli wściekli, że nie wygraliśmy tego spotkania. Tutaj właśnie widać tę zmianę mentalności - dodaje po chwili.
Put w przegranym spotkaniu z Enea Zastalem BC zdobył 10 punktów. Warto dodać, że w tym sezonie notuje średnio 10,6 pkt (drugi najlepszy wynik w karierze na poziomie PLK) i 4,2 zbiórki (najlepszy wynik) na mecz. Czy indywidualnie jest zadowolony z tego sezonu?
- Oczywiście nie jest tak, że zadowalam się tym co mam. Widzę dużą poprawę względem poprzednich lat jeśli chodzi o swoje rzuty dystansowe. Nawet nie chodzi o procenty, a bardziej o selekcję i decyzyjność. Dodatkowo myślę, że obrona jest na lepszym poziomie - uważa 28-latek.
W środę GTK Gliwice gra bardzo ważny mecz w kontekście utrzymania w polskiej ekstraklasie. Rywalem ekipy Marosa Kovacika będą Twarde Pierniki Toruń. W szeregach gości ma zadebiutować Przemysław Karnowski.
CZYTAJ TAKŻE:
Prezes rewelacji ligi: Zawodnicy chcą u nas grać. Zainteresowanie jest ogromne!
Amerykanin czeka na kasę z polskiego klubu. Padły gorzkie słowa
Gwiazdor odstrzelony. Źle wydane pieniądze [KOMENTARZ]
MVP, przetrenowanie i "Klub Kokosa". Garbacz: Ludzie sukcesu nie mają czasu hejtować