Prezes rewelacji ligi: Zawodnicy chcą u nas grać. Zainteresowanie jest ogromne! [WYWIAD]

Materiały prasowe / Andrzej Romański / Energa Basket Liga / Czarni Słupsk
Materiały prasowe / Andrzej Romański / Energa Basket Liga / Czarni Słupsk

- Na ten sezon zakładałem pewną projekcję, którą w tym momencie już przekroczyłem o... 10 procent. Wsparcie miasta na poziomie 4,5 mln za 3 lata daje pewną stabilizację - mówi nam Michał Jankowski, prezes lidera polskiej ligi.

[b]

Karol Wasiek, WP SportoweFakty: Czarni Słupsk z bilansem 17:5 są liderem ekstraklasy po rozegraniu 22 spotkań. Jest duma?[/b]

Michał Jankowski, prezes Grupa Sierleccy Czarni Słupsk, lidera rozgrywek PLK: Absolutnie, duma rozpiera. Duma z wyników sportowych, duma z tego jak funkcjonuje cała organizacja. Przy naprawdę niskim budżecie, nie dość, że udało się wykonać plan minimum - utrzymanie się, to już dziś tak naprawdę wiemy, że zagramy w play-off. Ponadto, za chwilę pojawimy się w Pucharze Polski. Cieszymy się chwilą - bo choć kibice rozmarzyli się w medalach - ja już myślę, jak mogą wyglądać kolejne sezony.

Co jest kluczem do sukcesu Czarnych Słupsk w tym sezonie?

Myślę, że zawodnicy są ze sobą zżyci, atmosfera jest znakomita. Udało się wyszukać fajnych ludzi pod względem osobowościowym, każdy zna swoją rolę. Proszę zobaczyć na to, jak dużo zmian jest w innych klubach, cały czas coś się dzieje. U nas jest stabilizacja. To są drobne rzeczy, które mają wpływ na całość. Trenerzy wykonują świetną robotę, ale myślę, że warto byłoby też zapytać zawodników, jak oceniają organizację klubu. Bo ja słyszę chociażby od obcokrajowców, którzy byli w wielu miejscach, że mamy wszystko znakomicie poukładane. Działamy z głową, ale też z dużym sercem. To zawodnicy czują.

W ostatnim czasie pojawiła się informacja, że klub otrzyma - w trzech równych transzach (po 1,5mln ) - 4.5 miliona złotych z budżetu miasta. To ogromne wsparcie. Jak pan to skomentuje?

To jest bardzo dobry wynik! Weźmy pod uwagę fakt, że Słupsk nie jest miastem przemysłowym, w skali kraju jest to małe miasto, można nawet nazwać "miasteczkiem". Ta kwota wynika z ustaleń, które wypracowałem z miastem już rok temu, jeszcze gdy graliśmy na poziomie I ligi. Mówiłem wtedy, że w przypadku awansu takie wsparcie będzie konieczne, by skutecznie rywalizować w ekstraklasie. Cieszę się, że miasto - pani prezydent i wszystkie kluby radnych - stanęło na wysokości zadania.

Co kwota 4,5 mln złotych oznacza dla słupskiego klubu w długofalowej perspektywie?

Pewną stabilizację na minimalnym poziomie, bo nie oszukujmy się, ale nadal nie są to wielkie pieniądze w skali kraju i w całej lidze. Kwota pozwala na spokojne patrzenie w przyszłość i kontynuowanie tej pracy, którą od kilku lat wykonujemy w kwestii rozszerzenia siatki sponsoringowej. A przede wszystkim poszukiwanie kolejnego strategicznego - tytularnego partnera. Te pieniądze dają mi nie tylko czas na rozmowy i negocjacje, ale też uwiarygodniają przed partnerami, którzy widzą, że klub ma solidny fundament w postaci wsparcia miejskiego.

Poszukiwanie sponsorów to proces. Czy z racji świetnych wyników na poziomie PLK jest on nieco łatwiejszy?

Szczerze? Staram się wykorzystać ten moment. Trzeba intensywnie działać, jeśli wyniki są tak znakomite. "Kuję żelazo póki gorące" - często sobie powtarzam. W każdym tygodniu odbywam kilka spotkań z różnymi podmiotami, tych rozmów jest naprawdę dużo, ale trzeba zdać sobie sprawę, że nie wszystko dojdzie do skutku. Niektóre negocjacje się przeciągają, niektóre są odłożone na kolejny sezon. W tym momencie mamy sieć zbudowaną z 60-70 sponsorów. Każdemu z tych i potencjalnym partnerom zawsze powtarzam: przyjdźcie do Gryfii i poczujcie tę atmosferę. To pierwszy krok do negocjacji. Często wtedy ten proces jest nieco łatwiejszy.

Jak wyglądają rozmowy z partnerem tytularnym?

Rozmowy trwają, choć oczywiście nie podam żadnych konkretnych nazw czy danych. Duże pieniądze i transakcje lubią ciszę. Mogę za to zdradzić, że jeden z naszych partnerów, który nas wspiera już od jakiegoś czasu, właśnie został naszym strategicznym sponsorem wyjazdu na Suzuki Puchar Polski do Lublina. Rozmawiamy z tą firmą o dalszych planach. Czas pokaże.

Na przyszły sezon zakłada pan większy budżet?

Powiem panu ciekawostkę. Na ten sezon zakładałem pewną projekcję, którą w tym momencie już przekroczyłem o... 10 procent! A jeszcze przecież rozgrywki trwają i mam wrażenie, że najlepsze dopiero przed nami. Dobre wyniki finansowe sprawiły, że mogliśmy pozyskać Marcusa Lewisa. Mówiłem wcześniej: zrobimy transfer, jeśli będą pieniądze. Każdy gracz - niezależnie od tego jak długo będziemy grali - zostanie zapłacony. Natomiast bez kolejnego tytularnego partnera, budżet będzie jedynie nieco wyższy niż w tym sezonie.

Czarni Słupsk są na szczycie ekstraklasy
Czarni Słupsk są na szczycie ekstraklasy

Premie za play-off i medale też pan liczy?

Oczywiście! Wszystko jest wkalkulowane.

Przed sezonem była zakładana premia za play-off i medale?

Szczerze? Nie zakładaliśmy tego. Ustaliliśmy - w małym stopniu - premie za wygrane mecze. Premia za play-off traktowałem nieco w kategorii science-fiction, ale z biegiem czasu zacząłem zmieniać myślenie. A teraz - gdy już play-off są niemal pewne - to chcemy iść za ciosem i zamieszać w najważniejszej części sezonu. Chcielibyśmy sprawić kolejną niespodziankę, a zdajemy sobie sprawę, że liga wypłaca premie za zdobycie medalu. Jest o co grać! Dla nas to byłoby spore wsparcie.

Odważnie. A ostatnio trener Cesnauskis mówił, że nikt o medalach nie myśli.

Ja też ostrożnie stąpam po ziemi, ale z drugiej strony, powiedzmy sobie wprost: do tej pory zdołaliśmy ograć wszystkie drużyny z czołówki ligi: Stal, Anwil, Zastal i Śląsk. Wiem, że play-offy będą bardzo wymagające, będziemy grali z większą częstotliwością, ale mamy ambitny zespół, jak rozmawiam z chłopakami, to słyszę, iż oni wierzą, że mogą grać o najwyższe cele. Muszę zatem wierzyć i ja. Jeśli nie wydarzy się nic nieoczekiwanego, to jesteśmy w stanie powalczyć z każdym, zwłaszcza, że mamy ogromny handicap w postaci publiczności w Hali Gryfia i tak naprawdę nic już nie musimy nikomu udowadniać. Dla mnie już jest sukces.

Jak dużą część budżetu stanowią bilety i karnety?

Założenia budżetu biletowo-karnetowego zostały wypełnione podczas meczu... 26 grudnia, czyli w połowie sezonu zasadniczego. Nie ukrywam, że wszystkie obliczenia robiłem z dużą dozą ostrożności, w szczególności mając na uwadze widmo rozgrywania meczów bez udziału publiczności. Wolałem się mile zaskoczyć i tak też się stało. Dla nas teraz każdy kolejny mecz jest czymś extra pod względem zdobytych środków.

Myślicie już o kolejnym sezonie w kontekście składu, zawodników, kontraktów?

Zacznę od tego, że trener Cesnauskis ma ważną umowę na kolejny sezon. Pomalutku zaczynamy takie rozmowy. Ja jestem w kontakcie z agentami niektórych zawodników, choć nie konsultuje tego z trenerem Cesnauskisem, bo nie chce mu mieszać w głowie, bo teraz jest skupiony na kolejnych meczach. Sonduję różne tematy. Mogę zdradzić, że zainteresowanie jest ogromne, zawodnicy chcą u nas grać. To jest dla nas fajny oddźwięk.

Czy Czarni Słupsk myślą o grze w europejskich pucharach? Podobno podpytywał pan inne kluby, jak to wygląda i jaki trzeba zgromadzić budżet. To prawda?

Myślę o różnych rzeczach, staram się działać strategicznie. Sonduję temat, prowadzę różne wyliczenia finansowe. I faktycznie mogę potwierdzić, że rozmawiałem z klubami, które występują w europejskich pucharach. Mam dobre relacje m.in. z Treflem Sopot, który gra w FIBA Europe Cup. To są rozgrywki, które w dłuższej perspektywie czasowej nas interesują. Ale mówię: ja twardo stąpam po ziemi. Jeśli nie będzie nas stać, to tam nie zagramy. Nic na siłę.

Czy organizacyjnie klub jest już gotowy na takie przedsięwzięcie?

Bardziej obawiam się faktu, iż "staruszka" Gryfia może nie być gotowa, czyli może nie spełniać wymogów. Jako klub, gdyby udało się zapewnić odpowiednie finansowe wsparcie, myślę, że jesteśmy w stanie to dźwignąć. Przed cztery laty musieliśmy z dnia na dzień zmierzyć się z rozgrywkami w I lidze, a moje doświadczenie klubowe związane było tylko z organizacją młodzieżową. Po trzech latach przyszedł awans i choć miałem chwile zwątpienia będąc przytłoczony nowymi wyzwaniami i niezwykle krótkim limitem czasowym, mogę powiedzieć, że po ośmiu miesiącach, znów jest pełna stabilizacja. Niemniej, z pewnością jest to olbrzymie wyzwanie, dlatego też jak mówiłem wcześniej, na razie tylko staram się rozeznać w tych tematach, bo nie ukrywam, że padają na ten temat pytania ze strony zawodników/agentów, rosną ich oczekiwania. Aczkolwiek nie zapominajmy, że ciągle jesteśmy beniaminkiem i jest jeszcze wiele rzeczy, które cały czas nas zaskakują nie tylko pod względem sportowym, więc czas pokaże, ale pytać i marzyć nie zaszkodzi.



CZYTAJ TAKŻE:
Gigant kusił gwiazdę polskiej ligi. Jonah Mathews: trener mówił: "tylko mln dolarów"
Amerykanin czeka na kasę z polskiego klubu. Padły gorzkie słowa
Aleksander Dziewa: Bałem się Urlepa. Jego magia nadal działa! [WYWIAD]
To on mógł wzmocnić Anwil. "Dziennikarz pisał do żony"

Źródło artykułu: