W końcu! - pomyśleli we wtorek rano włocławscy kibice, gdy Anwil - za pomocą strony internetowej - poinformował o rozwiązaniu kontraktu z Ivanem Almeidą za porozumieniem stron. To był długo wyczekiwany rozwód z Kabowerdeńczykiem, który przed tym sezonem został odstawiony od składu włocławskiego zespołu.
9 lipca prezes Arkadiusz Lewandowski podczas spotkania z dziennikarzami w Hali Mistrzów (część była obecna za pośrednictwem aplikacji) deklarował, że klub dąży do "rozwodu" z Kabowerdeńczykiem. Wydawało się, że to kwestia kilku dni, może tygodni i Almeida faktycznie przestanie być zawodnikiem włocławskiego klubu. - To małżeństwo, które trwa od lat, i to jest - nie będę tego ukrywał - trudny związek - mówił Lewandowski.
Kolejne tygodnie mijały, a w sprawie rozwiązania kontraktu z Kabowerdeńczykiem za wiele się nie działo. Zawodnik pojechał nawet na AfroBasket - we Włocławku liczono, że dobre występy otworzą mu propozycje do gry w innych klubach. Nic z tego. Almeida wrócił nawet do Włocławka i trenował indywidualnie w Hali Mistrzów. Wrzucał do sieci nagrania i zdjęcia z zajęć, także z siłowni, pokazując, że jest gotowy do gry, a zniecierpliwieni kibice zaczęli dopytywać: "co z nim?", "dlaczego klub tak zwleka?".
ZOBACZ WIDEO: Jego zjazd robi ogromne wrażenie. Zareagował znany aktor
Polskie kluby go chciały
Wiemy, że blisko rozstania było w październiku, gdy Kabowerdeńczykiem zainteresowały się polskie zespoły: Legia Warszawa, Polski Cukier Pszczółka Start Lublin i Arged BM Stal Ostrów Wielkopolski. Ci pierwsi mocno z nim negocjowali, trener Wojciech Kamiński prowadził rozmowy z zawodnikiem, ale ostatecznie z powodów formalnych (liczne zapisy w umowie) nie udało się porozumieć. Wydawało się, że Almeida finalnie wyląduje w Ostrowie, gdzie podobno przeszedł nawet badania medyczne, ale do ponownej współpracy z trenerem Igorem Miliciciem nie doszło.
Jego temat wracał jak bumerang. Podczas listopadowego spotkania z Twardymi Piernikami trener Przemysław Frasunkiewicz otrzymał nawet pytanie, czy jest możliwy jego powrót do zespołu. Szkoleniowiec Anwilu zajął konkretne stanowisko w sprawie. - Nie ma takiej opcji. To jest wykluczone - odpowiedział.
Na styczniowym spotkaniu Arkadiusza Lewandowskiego z dziennikarzami temat przyszłości Kabowerdeńczyka znów był wiodący. Prezes Anwilu - poirytowany pytaniami - w końcu uciął ten temat. - Jak będzie coś konkretnego, to o tym poinformujemy - powiedział.
Koniec współpracy, wiemy, gdzie zagra
15 lutego, czyli 221 dni po pierwszej deklaracji prezesa Anwilu o "rozwodzie", w końcu udało się rozwiązać kontrakt za porozumieniem stron. "KK Włocławek życzy zawodnikowi wszystkiego dobrego w nowym zespole, a przede wszystkim dużo zdrowia" - napisali przedstawiciele włocławskiego klubu.
Po tej informacji pojawiły się pytania: "gdzie wyląduje Almeida". Niektórzy zaczęli nawet sugerować, że znów zagra w polskiej lidze, ale to nie jest prawda. Ustaliliśmy, że 32-letni zawodnik podpisze kontrakt w Portugalii. W przeszłości Kabowerdeńczyk grał już w tej lidze, i to w kilku zespołach.
"Dziś moja umowa z Anwilem Włocławek została rozwiązana za obopólną zgodą.
Dziękuję miastu, organizacji i kibicom za wszystkie miesiące, gdy tam byłem. Sporo razem osiągnęliśmy. Życzę wszystkiego najlepszego organizacji" - napisał Almeida na Twitterze.
Today the contract with my former team Anwil Wloclawek was terminated by mutual agreement.
— Ivan Almeida (@ifalmeida) February 15, 2022
I would like to thank the city, organization and fans for everything in these successful years of my life spent there.
I wish you all the best on your future endeavors.#elCONDOR6 pic.twitter.com/fRhn0Zpcnl
Rysa na wizerunku
Przypomnijmy, że Kabowerdeńczyk w trakcie minionego sezonu podpisał z Anwilem Włocławek gwarantowany kontrakt do zakończenia rozgrywek 2021/2022. Jego kolejny powrót do Polski przyjęto we Włocławku z dużym zadowoleniem, bo to jedna z największych gwiazd, jaka grała w ostatnich latach na parkietach PLK.
Tym razem jednak związek na linii Almeida - Anwil z różnych względów się nie udał. Relacje obu stron się popsuły, co doprowadziło do tego, że zespół latem był budowany bez Kabowerdeńczyka, mimo posiadanego przez niego ważnego kontraktu. Trener Frasunkiewicz nie wyobrażał sobie dalszej współpracy z zawodnikiem.
- W ostatnim miesiącu pojawiły się rysy, różne wydarzenia, które rzutują na obecną sytuację. Czasami tak jest, że ludzie ślubują sobie wierność, a mimo to później się rozstają - mówił w lipcu prezes Lewandowski.
Pierwsze problemy na linii Almeida-Frasunkiewcz-klub pojawiły się po meczu Anwilu Włocławek z Kingiem Szczecin (styczeń, 2021r.). Wtedy zawodnik opublikował na Instagramie wulgarne wpisy, wydał także szokujące oświadczenie, w którym poinformował, że opuszcza klub z powodu zaległości finansowych. Ziemia we Włocławku się zatrzęsła.
Co prawda sytuację szybko udało się załagodzić, ale w późniejszym czasie zawodnik publikował kolejne wpisy, m.in. podważając klubowe informacje na temat jego zdrowia. Konkludując: negatywnie wpływał na wizerunek Anwilu Włocławek. Wielu kibiców było zniesmaczonych jego postępowaniem i domagało się błyskawicznego rozwiązania z nim kontraktu. Niektórzy pisali o wyrzuceniu z klubu z powodów dyscyplinarnych.
- Ivan jest osobą bardzo inteligentną, działającą aktywnie w przestrzeni mediów społecznościowych. Powiedział co powiedział, napisał co napisał. Przypomnę, że po tej "awanturze" doszło do spotkania trenera z Ivanem. To było z mojej inicjatywy. Użyję słów Alexa Fergusona: nie ma nikogo większego niż klub. Ani Almeida, ani Frasunkiewicz, ani Lewandowski nie są ważniejsi od Anwilu Włocławek - mówił prezes Anwilu Włocławek.
- Ivan to jest świetny gracz, ale nie jesteśmy w stanie razem pracować. To nie jest atak na niego, ani żadne słowo przeciwko niemu. Tak czasami jest, że różne charaktery nie potrafią się ze sobą dogadać. Życzę mu owocnej kariery - podkreślał z kolei w listopadzie trener Frasunkiewicz po meczu z Twardymi Piernikami.
Almeida zdobył z klubem dwa mistrzostwa Polski. Był MVP finałów w sezonie 2018/2019. Łącznie w barwach Anwilu rozegrał 95 meczów. We wtorek ten licznik oficjalnie się zatrzymał.
CZYTAJ TAKŻE:
Gigant kusił gwiazdę polskiej ligi. Jonah Mathews: trener mówił: "tylko mln dolarów"
Amerykanin czeka na kasę z polskiego klubu. Padły gorzkie słowa
Aleksander Dziewa: Bałem się Urlepa. Jego magia nadal działa! [WYWIAD]
To on mógł wzmocnić Anwil. "Dziennikarz pisał do żony"