"To biorę na siebie". Milicić skomentował porażkę w Izraelu

Materiały prasowe / Wojciech Figurski / 400mm.pl / Na zdjęciu: Igor Milicić
Materiały prasowe / Wojciech Figurski / 400mm.pl / Na zdjęciu: Igor Milicić

- Jeżeli ci zawodnicy utrzymają grę z tak dużym sercem, nadejdą dla nich wielkie rzeczy - przyznał Igor Milicić po przegranej Polaków z Izraelem w Tel Awiwie (61:69) w meczu eliminacji do mistrzostw świata.

W tym artykule dowiesz się o:

- Walczyliśmy twardo, zostawiliśmy na parkiecie wszystko co mieliśmy. Potrzebowaliśmy trochę więcej szczęścia - przyznał Igor Milicić.

W czwartek po raz pierwszy poprowadził reprezentację Polski w roli szkoleniowca. Do pełni szczęścia zabrakło wygranej, bo drużyna pokazała to, co zapowiadał.

- Jestem dumny z tych chłopaków. Jeżeli utrzymają grę z tak dużym sercem, nadejdą dla nich wielkie rzeczy - powiedział wprost. - To są młodzi zawodnicy którzy wierzą w to co robią.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: skąd ona ma tyle energii? Jędrzejczyk jest niczym... rakieta!

Biało-Czerwoni doskonale zaczęli. Zaskoczyli rywala niesamowitą defensywą, prowadzili nawet 19:4. Potem faworyzowani reprezentanci Izraela zdołali się pozbierać, w czwartej kwarcie to oni mieli 12 "oczek" zaliczki, ale Polacy wrócili.

W ostatniej minucie o porażce zadecydowały detale. - Jestem bardzo dumny z drużyny. Walczyli jak lwy. Grali z wielkim sercem, poświęcili swoje ciała żeby tylko odnieść zwycięstwo - ocenił Milicić.

Wynik mógł być inny, gdyby wpadło parę otwartych rzutów - zwłaszcza z dystansu. Biało-Czerwoni wykorzystali zaledwie 7 z 36 prób. Fatalny dzień na dystansie miał przede wszystkim Jakub Garbacz, który nie wykorzystał żadnej ze swoich... dwunastu prób.

- Zacięliśmy się trochę w ataku, ale to biorę na siebie - tłumaczy Milicić. - Przez te 2-3 dni przygotowań walczyliśmy z obroną. Trenowaliśmy defensywę i mówiłem, że każda otwarta pozycja to ma być rzut na kosz.

Zobacz także:
Nowy impuls i energia dały nadzieję. Nie dały jednak najważniejszego
Sensacja w polskiej grupie! Zobacz tabelę

Źródło artykułu: