NBA. Wrócili na swoje miejsce. Los Angeles Lakers na szczycie konferencji zachodniej

Getty Images / Stacy Revere / Na zdjęciu: LeBron James
Getty Images / Stacy Revere / Na zdjęciu: LeBron James

To największa przemiana w 2019 roku. Los Angeles Lakers momentami grają tak, iż ręce same składają się do oklasków. To może być ich wielki sezon.

Los Angeles Lakers mają za sobą wiele słabych sezonów. Oczekiwania w Kalifornii są zdecydowanie większe niż miejsca w dolnych rejonach tabeli. Ekipa z Miasta Aniołów od wielu lat chciała wydostać się z marazmu i odzyskać swój blask. To w końcu 16-krotni mistrzowie NBA, którzy na wielki sukces czekają od 2010 roku.

Pierwszym krokiem było w 2018 roku ściągnięcie LeBrona Jamesa, prawdopodobnie najlepszego koszykarza w XXI wieku. Jeden gwiazdor nie zagwarantował jednak sukcesu (brak awansu do fazy play-off), dlatego latem tego roku Lakers poszli na całość.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: 33 lata, a ciało nastoletniej modelki. Pochodzi z Polski

Kluczowa okazała się zmiana pierwszego trenera. Został nim Frank Vogel, który w swojej karierze prowadził Indianę Pacers i Orlando Magic. Wcześniej jako asystent pomagał trenerom w Boston Celtics i Philadelphia 76ers. Od kilkunastu miesięcy pozostawał bez pracy, jednak Lakers z spośród kilku kandydatów zaufali właśnie jemu.

Co zmienił Vogel? Poprawił przede wszystkim defensywę. Nie oznacza to jednak, że w zespole z Los Angeles nie ma problemów. Drużyna przegrała trzy mecze z rzędu, jednak w dalszym ciągu zachowuje pierwsze miejsce w konferencji zachodniej (bilans 24 zwycięstwa i 6 porażek).

W święta Bożego Narodzenia Lakers będą mieli okazję do wyrównania rachunków. Wtedy zagrają bowiem z Los Angeles Clippers, z którymi przegrali w pierwszym meczu nowego sezonu NBA. Nie do zatrzymania okazał się wówczas Kawhi Leonard.

Zobacz także: Siedem trójek na dzień dobry. James Florence zaszalał, brakuje go w PLK

Zobacz także: Janusz Walciszewski: Myślimy o powrocie do ekstraklasy

Komentarze (0)