Dion Waiters przyzwyczaił nas ostatnio, że jego nazwisko często pojawia się w mediach. Jednak niekoniecznie ma to związek z występami na koszykarskim parkiecie. 27-latek był zawieszony przez Miami Heat w pre-season za "działanie na szkodę zespołu", co oznaczało między innymi podważanie decyzji trenera Erika Spoelstry. Teraz dowiadujemy się, że zasłabł na pokładzie samolotu.
Obrońca drużyny z Florydy miał spożyć zbyt dużo... żelek. Jak donosi dziennikarz sportowy Andy Slater, Waiters poczuł się słabo po wylądowaniu w Los Angeles. Heat lecieli z Phoenix do Miasta Aniołów na mecz z Lakers.
- Potwierdziłem, że zawodnikiem, który miał problemy zdrowotne w samolocie jest Dion Waiters. Z moich źródeł informacji wynika, że zawodnik Miami przedawkował żelki i zemdlał już po wylądowaniu - napisał dziennikarz na Twitterze.
ZOBACZ WIDEO MŚ w koszykówce. Polacy zagrali świetny turniej! Czas na igrzyska olimpijskie? "To będzie piekielnie trudne zadanie"
27-latek nie znalazł się w składzie Heat na piątkowe spotkanie w Staples Center. Oficjalnym powodem jego absencji była choroba. Miami ponieśli porażkę 95:80, a incydentu z Waitersem nie potwierdził na razie ani sam zawodnik, ani klub.
Dion Waiters podpisał w Miami czteroletni kontrakt wart 52 miliony dolarów. Aktualnie trwa trzeci rok obowiązywania tej umowy. Koszykarz w sezonie 2019/2020 dotychczas nie wystąpił jeszcze w żadnym meczu. Tylko w trwającej kampanii ma zarobić 12 milionów dolarów.
Czytaj także: Ofensywne popisy w NBA. Damian Lillard rzucił aż 60 punktów, a D'Angelo Russell 52
Czytaj także: Media. Fatalne informacje dla Golden State Warriors. Stephen Curry nie zagra w tym sezonie?