Anwil Włocławek z przytupem zadebiutował w Lidze Mistrzów! Mistrzowie Polski poszli śladem Stelmetu Enea BC Zielona Góra, który na szczeblu międzynarodowym niedawno rozbił BC Tsmoki Mińsk, Rottweilery nie dały natomiast szans mistrzom Łotwy. Drużyna znad Wisły zdominowała BK Ventspils od pierwszych minut spotkania, do przerwy Anwil prowadził aż 57:33, a wówczas 13 ze swoich 22 punktów zdobył Michał Michalak.
oraz zmuszeni byli pauzować przez urazy, ale ich brak nie przeszkodził mistrzom Polski. Włocławianie wrócili do Europy po ośmiu latach przerwy i ich pierwszy występ wypadł bardzo obiecująco. Korzystny wynik w Windawie może dodać im animuszu i pewności siebie, po przeciętnym początku sezonu. Anwil skapitulował dwukrotnie na rodzimych parkietach, przypomnijmy, iż musiał uznać wyższość w Superpucharze oraz w pierwszym meczu EBL także . Tym razem był w pełni skupiony przez pełne 40 minut i zasłużenie triumfował.
BK Ventspils przyspieszył po zmianie stron, zbliżył się do rywali na wynik 42:62, ale podopieczni Igora Milicicia odpowiedzieli w kapitalny sposób i po chwili znów wysoko prowadzili. Było 71:47, a następnie także 85:60. W trzeciej kwarcie przy próbie zablokowania w kontrataku Anthony'ego Beane'a kontuzji nabawił się Vladimir Mihailović, Czarnogórzec nie wrócił już na parkiet.
Beane, król strzelców EBL z sezonu 2017/2018 (22,4 punktu) w środowy wieczór spisywał się dość przeciętnie, rzucił 11 "oczek". Aaron Johnson próbował natchnąć drużynę z Windawy, lecz jego osiem punktów i 10 asyst na niewiele się zdało. Dla Amerykanina było to ważne spotkanie, bo przecież na przełomie maja i czerwca rywalizował w barwach BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski przeciwko Anwilowi w pamiętnym finale Mistrzostw Polski. Gwiazda Łotyszy, Jonathan Arledge uzbierał 21 punktów. Trener BK Ventspils, świetnie znany w Polsce Roberts Stelmahers na początku sezonu ma duży ból głowy.
Włocławianie trafili aż 12 na 26 oddanych rzutów za trzy oraz 24 na 39 prób za dwa. Grali bardzo drużynowo, bo zanotowali 26 asyst. Dominował Michał Michalak, świetnie spisywali się też Jarosław Zyskowski (17 punktów), Walerij Lichodiej (15 punktów, sześć zbiórek, trzy asysty) czy Josip Sobin (15 punktów, cztery asysty). Kamil Łączyński rozdał 10 kluczowych podań. Anwil pokazał, iż w mocnej grupie A wcale nie musi stać na straconej pozycji. Ich następnymi rywalami w Champions League 17 października będzie BK Niżny Nowogród.
BK Ventspils - Anwil Włocławek 78:99 (14:31, 19:26, 21:18, 24:24)
BK: Arledge 21, Lomazs 16, Beane 11, Johnson 8, Freimanis 8, Gulbis 5, Jakovics 5, Jurevicus 2, Grinbergs 2, Kilps 0.
Anwil: Michalak 22, Zyskowski 17, Likhodei 15, Sobin 12, Simon 11, Szewczyk 8, Mihailovic 8, Łączyński 3, Wadowski 3, Parzeński 0.
ZOBACZ WIDEO Inauguracja EBLK dla Arki. Punkty zostają w Gdyni