Anwil ma problem z realizacją założeń. "Nie robimy tego, co wcześniej ustalamy"

Newspix / Piotr Kieplin / Anwil Włocławek
Newspix / Piotr Kieplin / Anwil Włocławek

- Jeżeli trener czegoś oczekuje i wymaga, musimy to realizować na boisku. Dwie porażki nie są powodem do zmartwień, ale są sygnałem, że trzeba wziąć się jeszcze mocniej do roboty - uważa Szymon Szewczyk, zawodnik Anwilu Włocławek.

Nie najlepiej sezon 2018/2019 zaczął się dla zespołu Anwilu Włocławek. Mistrzowie Polski najpierw przegrali z Polskim Cukrem Toruń w meczu o Superpuchar Polski, a następni ulegli Asseco Arce na inaugurację Energa Basket Ligi.

W obu spotkaniach powtórzył się ten sam scenariusz. Włocławianie zbudowali ogromną przewagę, by następnie ją stracić i zejść z parkietu w roli pokonanego. W Gdyni mistrzowie Polski mieli już... 23-punktową zaliczkę. Drugą połowę włocławianie przegrali z Asseco Arką aż... 30:54.

- Nie możemy grać dobrze tylko przez 20-30 minut. To zdecydowanie za mało, jeśli chcemy odnosić zwycięstwa. Jeśli grasz z wymagającym rywalem, to musisz być czujny przez całe spotkanie. W pewnym momencie gospodarze wyszli na nas agresywnie usposobieni, a my nie odpowiedzieliśmy na to mądrą koszykówką. Popełniliśmy za dużo prostych błędów - analizuje Szymon Szewczyk.

Gra włocławian to jak na razie duża sinusoida. Zespół przeplata dobre momenty z kiepskimi fragmentami. Podkoszowy Anwilu zwraca uwagę na brak realizowania zagrywek przedmeczowych. W spotkaniu z Asseco Arką włocławianie w drugiej połowie pozwolili gospodarzom na oddanie mnóstwo rzutów z czystych pozycji. Z tego skorzystali Dariusz Wyka i Krzysztof Szubarga. Obaj zdobyli po 22 punkty.

ZOBACZ WIDEO Przepiękny gol Insigne przypieczętował zwycięstwo Napoli [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

- Jeśli umawiamy się przed meczem na jakieś założenia, to musimy być konsekwentni i je w trakcie spotkania realizować. Nie możemy być tak, że Szubarga i Wyka oddają rzuty z czystych pozycji, mimo że wcześniej jasno nakreśliliśmy, w jaki sposób mamy przeciwko nimi bronić - tłumaczy.

Szewczyk nie wpada jednak w panikę z powodu dwóch porażek. - Dwie porażki nie są powodem do zmartwień, ale są sygnałem ostrzegawczym, że trzeba wziąć się jeszcze mocniej do roboty. Mamy niezłą drużynę. Jest komu grać w tym zespole - uważa.

Okazję do rehabilitacji włocławianie będą mieli już w środę. Wtedy to zmierzą się z łotewskim BK Ventspils w ramach Basketball Champions League. Anwil tym samym wróci do gry w europejskich pucharach po kilku latach przerwy. - Liga Mistrzów brzmi dumnie, ale za tym muszą pójść wyniki - podkreśla polski podkoszowy.

Będą transmisje z Ligi Mistrzów

Stacja Eleven Sports będzie transmitować wszystkie czternaście meczów Anwilu Włocławek w rundzie grupowej, osiem spotkań fazy pucharowej oraz decydujący turniej Final Four zaplanowany na początek maja.

Transmisja środowego meczu będzie także dostępna na platformie bukmachera STS, który od niedawna jest sponsorem Anwilu Włocławek. - Od zawsze podkreślamy, że STS wspiera przede wszystkim kibiców. Wiemy, że fani klubu wyczekują startu Anwilu Włocławek w Lidze Mistrzów i liczą na niezapomniane widowisko. W związku z tym zdecydowaliśmy się poszerzyć naszą ofertę transmisji o mecz, który rozegrany zostanie na Łotwie - mówi Mateusz Juroszek, prezes największego bukmachera w Polsce.

Komentarze (1)
avatar
prawus
10.10.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Zgadzam się w całej rozciągłości , że większa praca , wysiłek i koncentracja , bo jeden celny rzut w meczu , a dalej to tylko taniec pingwina na szkle , to zdecydowanie za mało na miejsce w skł Czytaj całość