Tak bezradnej Legii Warszawa dawno nie oglądaliśmy. Energa Icon Sea Czarni Słupsk wygrali w stolicy 70:56. Nic więc dziwnego, że w dobrym humorze był Roberts Stelmahers. - Przegraliśmy dwa mecze z rzędu, więc to było bardzo istotne zwycięstwo dla nas. Wyczyściliśmy głowy - przyznał łotewski trener Energa Icon Sea Czarnych.
Legia w tym starciu nie istniała w ofensywie. Warszawianie męczyli się w ataku (w trzeciej kwarcie zdobyła zaledwie siedem punktów), seryjnie pudłowali rzuty, które niejednokrotnie były forsowane, na co uwagę zwracał trener tego klubu Heiko Rannula.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Joanna Jędrzejczyk przebywa za granicą. Bawi się w najlepsze
- Zagraliśmy bardzo dobrze w obronie, co dla mnie jest bardzo ważne - cieszył się Stelmahers. Jego zawodnicy do minimum ograniczyli poczynania lidera Legii, Kamerona McGusty'ego. Ten spudłował wszystkie osiem rzutów z gry.
- Doskonale wiedzieliśmy, kto jest najlepszym zawodnikiem i jednocześnie kto nie jest najlepiej rzucającym, dlatego trzymaliśmy się planu. Wiedzieliśmy, że jeżeli go zatrzymamy, to nasze szanse na zwycięstwo wzrosną. Wiedzieliśmy też, że aby wygrać z Legią, trzeba zatrzymać całą drużynę, nie tylko McGusty'ego czy Plutę - wytłumaczył Stelmahers.
Ważne zwycięstwo na trudnym rywalu, doskonała gra w defensywie, a wszystko to bez jednego z najważniejszych graczy drużyny. Justice Sueing nadal jest poza grą z powodu urazu.
Energa Icon Sea Czarni Słupsk z bilansem 10-10 zajmują 8. miejsce w tabeli Orlen Basket Ligi. Kolejny mecz ekipa Stelmahersa rozegra w sobotę, 15 marca. Wtedy we własnej hali podejmie Górnik Zamek Książ Wałbrzych.