Po szesnastu meczach bieżącego sezonu Energa Basket Ligi BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski zajmuje dopiero jedenaste miejsce w tabeli. Bilans 8-8 jest rozczarowujący, jeżeli mówimy o brązowym medaliście poprzednich rozgrywek. Ponadto podopiecznych Emila Rajkovicia zabraknie w turnieju finałowym Pucharu Polski.
W niedzielnym spotkaniu 16. kolejki z Rosą Radom prowadzili 47:36 po pierwszej połowie, by ostatecznie przegrać 74:80. - Nie było mowy o rozluźnieniu, bo wiedzieliśmy, że Rosa jest mocnym zespołem. Przegraliśmy u siebie znacząco i chcieliśmy na to odpowiedzieć, wywożąc zwycięstwo - podkreślił Tomasz Ochońko, odnosząc się do zakończonego niepowodzeniem 80:96 pierwszego starcia pomiędzy obiema drużynami, rozegranego w połowie grudnia.
W początkowych dwóch kwartach pojedynku w Hali MOSiR-u w Radomiu goście byli rewelacyjnie dysponowani w rzutach z dystansu. Ponadto pod koszem bardzo dobrze radził sobie Adam Łapeta, który zapisał na swoim koncie double-double: 12 punktów i 10 zbiórek. - Pierwsza połowa była w naszym wykonaniu taka, jaką sobie założyliśmy - przyznał Ochońko. - W drugiej w każdym elemencie trochę nam zabrakło i dzięki temu Rosa wróciła do gry. A gdy napędza się u siebie w hali, to wiadomo, że jest wtedy bardzo mocnym zespołem - zaznaczył rozgrywający.
W meczu z Rosą ujrzeliśmy więc dwa zupełnie różne oblicza "Stalówki". Druga sprawa, że urazów doznali: jeden z liderów przyjezdnych, Marc Carter, oraz Grzegorz Surmacz. Z powodu kontuzji do gry wciąż niezdolny jest Szymon Łukasiak. Nierówna dyspozycja jest jednak największym problemem brązowych medalistów poprzedniego sezonu.
- To jest odzwierciedlenie naszej gry. Dwadzieścia minut naprawdę bardzo dobrej gry, nie znakomitej, i 20 minut takie sobie. Wiemy, jak liga jest wyrównana, i żeby wygrywać, trzeba grać przez 40 minut na naprawdę przyzwoitym poziomie, szczególnie na wyjazdach - nie ukrywał Ochońko.
Forma Stali jest bardzo nierówna. Zespół z Ostrowa Wielkopolskiego potrafił m.in. wygrać na wyjeździe z będącym w czołówce tabeli MKS-em Dąbrowa Górnicza (73:66), wysoko pokonać u siebie z jedną z rewelacji tego sezonu, Polpharmę Starogard Gdański (95:73), czy Polski Cukier Toruń (76:70), a z drugiej strony przegrać niespodziewanie przed własną publicznością z będącym w dole zestawienia AZS-em Koszalin (80:83), ulec Kingowi Szczecin (91:101) czy Asseco Gdynia (76:80).
ZOBACZ WIDEO: Snowboardzista z Polski spędził w śpiączce 9 dni. "To bardzo duże zagrożenie"
Do play-off mają czas na uporządkowanie wszystkieg Czytaj całość