218. double-double w karierze stało się faktem, choć niewiele brakowało do pierwszego, historycznego triple-double. Marcin Gortat niespodziewanie rozdał aż siedem asyst, co jest jego rekordem na parkietach NBA, dokładając do tego również po 12 punktów i zbiórek. Polak był wszechstronny, ale to nie wystarczyło do pokonania Toronto Raptors. Jedyny kanadyjski zespół w najlepszej lidze na świecie triumfował 100:91.
Gortat trzy asysty rozdał w premierowej kwarcie, cztery kolejne po przerwie. Polak uzupełniał luki po kontuzjowanym Johnie Wallu, który jako nominalna jedynka prowadzi grę Wizards. Pod jego nieobecność w niedzielę, konstrukcja akcji w ofensywie mocno kulała.
Mecz był wyrównany przez trzy kwarty. W ostatniej odsłonie odskoczyli gospodarze. Akcją 3+1 popisał się C.J. Miles , a w końcówce wynik ustalił Fred VanVleet. Najlepszym strzelcem Raps okazał się jednak DeMar DeRozan, autor 33 punktów. Wśród pokonanych 27 oczek zgromadził Bradley Beal, choć tylko cztery w drugiej połowie.
Czarodzieje z bilansem 9-7 zajmują obecnie 5. miejsce na Wschodzie.
Toronto Raptors - Washington Wizards 100:91 (28:28, 32:27, 19:21, 21:15)
(DeRozan 33, Miles 12, Lowry 10 - Beal 27, Porter 15, Gortat 12)
ZOBACZ WIDEO: Henryk Szost przestrzega: Za chwilę europejskie bieganie przestanie istnieć