Porażka z Rosą Radom (73:79) była dla Trefla Sopot piątą z rzędu w rozgrywkach Polskiej Ligi Koszykówki. Podopieczni Zorana Marticia nie wygrali od miesiąca, kiedy bardzo wysoko pokonali w derbach Trójmiasta Asseco Gdynia (96:66).
Przez ponad trzy kwarty niedzielnego meczu dzielnie walczyli z wicemistrzami kraju. Wynik oscylował wokół remisu, ale w ostatnich minutach gospodarze kilka razy przechwycili piłkę i wyprowadzili bardzo szybkie kontrataki, co okazało się kluczowe dla ostatecznego rezultatu.
- Myślę, że w końcówce, kiedy były takie momenty na remisie, chyba od trzeciej minuty przed końcem, zabrakło trochę konsekwencji - odpowiedział Artur Mielczarek, zapytany o decydujące fragmenty spotkania. - Popełniliśmy kilka błędów w obronie, które drużyna z Radomia wykorzystała, a my nie trafiliśmy paru rzutów, i ta przewaga urosła na tyle, że nie byliśmy w stanie już jej odrobić - dodał.
Był jednym z najlepszych strzelców Trefla w hali MOSiR. Przez ponad 29 minut spędzonych na parkiecie zdobył 14 punktów, trafiając 6/10 rzutów z gry (w tym 2/4 z dystansu). Ponadto miał dwie zbiórki.
Sopocianie z 28 "oczkami" na koncie zajmują dwunaste miejsce w tabeli. Mają bilans 9-10.
ZOBACZ WIDEO Trener Andrzej Strejlau o duecie Lewandowski-Milik: Wspaniała para