Wydawałoby się, że to podstawowy element koszykówki. Ale tym razem w zespole Anwilu zawiodły właśnie... rzuty wolne! To one zdecydowały.
Włocławianie mieli kapitalną czwartą kwartę. Odrobili aż 14 punktów straty i końcówce półfinału Pucharu Polski wszystko było w ich rękach. Dwa razy przy punkcie straty wykonywali dwa rzuty wolne. Przestrzelili jednak wszystkie cztery.
Najpierw nie wytrzymał Justin Turner, a później, po przechwycie Anwilu i faulu Jovana Novaka, dwa razy z linii rzutów wolnych pomylił się Michał Michalak. To był szokujący obrót spraw, zważając również na fakt, że zarówno Amerykanin, jak i Polak, są dobrymi egzekutorami na linii.
ZOBACZ WIDEO: Wykonał sprint przez połowę boiska. Tak pracuje ochroniarz Messiego
Anwil w następnym posiadaniu musiał faulować, a Isaiah Whitehead pokazał charakter i trafił dwukrotnie. Później liderzy Orlen Basket Ligi popełnili jeszcze błąd pięciu sekund i było po wszystkim. Cały wysiłek na nic.
King wygrał 77:73 i zagra w finale Pucharu Polski z Górnikiem Zamek Książ Wałbrzych.
Wspomniany Whitehead rzucił 23 punkty, a równie istotne 10 oczek dorzucił Mateusz Kostrzewski, kapitan Kinga. W zespole z Włocławka tylko Ryan Taylor i Kamil Łączyński przekroczyli próg dziesięciu zdobytych punktów.
Wynik:
King Szczecin - Anwil Włocławek 77:73 (17:21, 27:15, 21:15, 12:22)
King: Isaiah Whitehead 23, James Woodard 13, Mateusz Kostrzewski 10, Aleksander Dziewa 7, Jovan Novak 7, Szymon Wójcik 5, Kassim Nicholson 5, Michał Kierlewicz 0.
Anwil: Ryan Taylor 12, Kamil Łączyński 11, Justin Turner 9, Dj Funderburk 9, Nick Ongenda 6, Luke Petrasek 6, Pj Pipes 6, Luke Nelson 3, Krzysztof Sulima 3, Karol Gruszecki 0.