Nieobliczalny beniaminek postraszył faworyta

Zdjęcie okładkowe artykułu: Materiały prasowe
Materiały prasowe
zdjęcie autora artykułu

W 16. kolejce I ligi koszykarze Kotwicy Kołobrzeg byli skazywani na porażkę. Z GTK Gliwice walczyli jednak do końca. Faworyzowani gospodarze zwyciężyli 77:72, ale dawno tylu problemów nie mieli.

Gliwiczanie w tym sezonie tylko raz przegrali przed własną publicznością. Do tego na inaugurację rozgrywek pokonali na wyjeździe Kotwicę 77:65. W sobotę łatwo jednak nie mieli a mecz był pełen zaskakujących zwrotów sytuacji. Rozpoczęło się od ofensywnej, niemal bezbłędnej koszykówki. W pierwszej kwarcie gospodarze nie popełnili żadnej straty a gościom przydarzyła się tylko jedna pomyłka. Już wtedy dochodziło do zmian na prowadzeniu. Zaczęło się od 7:2 dla GTK. Później inicjatywę przejęła Kotwica Kołobrzeg, ale po 10 minutach miejscowi wygrywali 25:22.

W pierwszej części osiem punktów zdobył dla gości Patryk Przyborowski, ale później nie dodał nic do tego dorobku. Adrian Suliński punktował jeszcze w drugiej kwarcie i zakończył mecz z 10 "oczkami". Prawdziwym kreatorem gry był w GTK Aleksander Filipiak. Rozgrywający rozdał 10 asyst, z czego aż siedem w pierwszej połowie. Na parkiecie przebywał niespełna 21 minut, ponieważ popełnił pięć przewinień.

W drugiej kwarcie gospodarze się zacięli. Na trafienie do kosza czekali ponad cztery minuty. Kołobrzeżanie wykorzystali to tylko w niewielkim stopniu. Nie zbudowali solidnej zaliczki a później kryzys dopadł ich. Ostatnie trzy minuty tej odsłony do fragment, który znacząco wpłynął na końcowy rezultat. Wyżej notowany zespół łatwo zdobył 10 punktów a przy tym nic nie stracił i to on miał pokaźną zaliczkę.

Po zmianie stron beniaminek zaczął nawet nieźle, lecz szybko zgasł. W krytycznym momencie po "trójce" rozpędzającego się Marcina Salamonika przegrywał 47:60. Podkoszowy GTK zdobył w sobotę 19 punktów, z czego aż 14 w drugiej połowie. Miał również sześć zbiórek. Pod tablicami wspierali go skutecznie Łukasz Ratajczak (14 punktów i dziewięć zbiórek) oraz Paweł Zmarlak (13 "oczek" i siedem zbiórek). Mimo tego goście wygrali w zbiórkach 34:30. Duża w tym zasługa Łukasza Bodycha. Podkoszowemu brakowało jednak skuteczności.

ZOBACZ WIDEO "Piątka" Realu Madryt w starciu z Granadą - zobacz skrót [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Na początku ostatniej części wydarzyła się najbardziej szokująca sytuacja. Kotwica błyskawicznie wyszła na prowadzenie - 65:64. Wykorzystała wszystkie błędy GTK w tym okresie. Niezwykłe rzuty nawet z dystansu trafiał Paweł Pawłowski. Do tego "trójki" dołożyli Dawid Neumann oraz Gracjan Dobriański. Rezerwowi we wcześniejszych meczach nie zaskakiwali w ten sposób przeciwników ekipy znad morza.

Doświadczeni gospodarze zareagowali jednak we właściwy sposób. Najważniejsze ciosy zadał Salamonik a na linii rzutów wolnych nie mylił się Damian Pieloch. W Kotwicy decydujące akcje kończył Paweł Dzierżak. Były zawodnik Trefla Sopot zdobył 14 punktów. Okazało się to jednak za mało na sprawienie niespodzianki. Przyjezdni byli skuteczniejsi, szczególnie w próbach trzypunktowych. Popełnili jednak 20 strat przy 10 rywali. W ten sposób dali sobie zdecydowanie mniej szans na powiększanie dorobku. Najlepiej pokazała to statystyka rzutów oddanych z gry. GTK miało 64 próby a Kotwica 50.

GTK Gliwice - Kotwica Kołobrzeg 77:72 (25:22, 15:10, 20:20, 17:20)

GTK: Salamonik 19, Ratajczak 14, Radwański 13, Zmarlak 13, Pieloch 7, Dziemba 5, Podulka 4, Filipiak 2, Jędrzejewski 0.

Kotwica: Dzierżak 14, Pawłowski 12, Bodych 10, Suliński 10, Przyborowski 8, Grujić 6, Neumann 5, Hanke 4, Dobriański 3.

[multitable table=776 timetable=493]Tabela/terminarz[/multitable]

Źródło artykułu: