Od sezonu 2015-2016 sędziowie mogą w czasie wszystkich spotkań Tauron Basket Ligi korzystać z powtórek wideo. Okazuje się, że w newralgicznych momentach ma to znaczenie i jest obwarowane ściśle określonymi przez przepisy zasadami. W poniedziałek refleksem wykazał się trener Marek Łukomski. Jego zespół w ostatnich minutach spotkania prowadził 86:83. Wtedy po długiej, ponawianej dzięki zbiórce akcji dwa punkty rzucił Łukasz Wiśniewski z Polskiego Cukru Toruń. Szkoleniowiec King Wilków Morskich Szczecin szybko jednak interweniował i trafienie nie zostało ostatecznie uznane. Koszykarz gości nie zmieścił się, bowiem w limicie 24 sekund przysługującym drużynie na akcję.
- Z tego, co ja się orientuję to takie są przepisy. Żeby sędzia mógł sprawdzić wideo to piłka musi być martwa. Miałem jeszcze dwa czasy, skorzystałem z tego i poprosiłem sędziego żeby poszedł zobaczyć tą sytuację. Dobrze, że tak się stało, że sędzia sprawdził to i anulowali im punkty, które niesłusznie zdobyli - opisywał całe zdarzenie na pomeczowej konferencji prasowej Marek Łukomski.
Po tej sytuacji w odpowiedzi trzy punkty zdobył Łukasz Majewski. Gospodarze prowadzili wtedy 89:83, lecz błyskawicznie roztrwonili przewagę. Dwukrotnie z za linii 6,75 metra przymierzył Michał Michalak. Jak King Wilki Morskie miały wybronić ostatnie akcje i czy nie chciały skorzystać z przerwania ataku rywali poprzez przewinienie? Oczywiście, skutkowałoby to rzutami wolnymi, lecz uniemożliwiało zdobycie trzech punktów w jednej akcji.
- Tak szczerze to była taka koncepcja żeby nie dać rzucić za trzy punkty, natomiast tak się stało, że dwukrotnie straciliśmy. Powiedziałem zawodnikom, że jeżeli ktoś będzie mijał to mamy faulować, ale nie odchodzić, nie zostawiać i nie dać rzucić trzech punktów. Wyszło jak wyszło. Trzeba będzie z tego wyciągnąć wnioski. Teraz jesteśmy wszyscy zadowoleni, bo wygraliśmy mecz, natomiast w przyszłości nie powinniśmy popełniać takich błędów - tłumaczył szkoleniowiec zachodniopomorskiej ekipy.
Ostatecznie jednak team ze Szczecina odniósł drugie zwycięstwo w sezonie pokonując przeciwnika, który doznał drugiej porażki w siedmiu meczach. - Tak, jak już powiedziałem w szatni, należą się gratulacje dla naszego zespołu. Po ciężkiej porażce, trochę na własne życzenie, w Kutnie podnieśliśmy się. Pokazaliśmy, że gramy coraz lepiej z każdym meczem - ocenił Łukomski. - Zagraliśmy dobry mecz. Najważniejsze jest to, że zdobyliśmy dwa punkty i wygraliśmy, bo to się dla nas najbardziej liczy - kontynuował.
Kolejnym przeciwnikiem King Wilków Morskich będzie na wyjeździe Start Lublin. Mecz odbędzie się 21 listopada a do Azoty Arena zespół powróci 25 listopada, gdy podejmie Anwil Włocławek.