Podkoszowy zdobył 30 oczek. Trafił 11/12 rzutów dwupunktowych myląc się dopiero w samej końcówce. Na początku meczu zaskoczył także rywali dwoma trafieniami z dystansu.
WP SportoweFakty: Niesamowity mecz. Odnieśliście bardzo cenne zwycięstwo. Nie dość, że z mocnym przeciwnikiem to po wyrównanej końcówce.
Paweł Leończyk: Na pewno z bardzo dobrym zespołem, który w tym sezonie będzie się liczył w walce o medale. W końcu funkcjonowało sporo elementów w naszej grze, których nie mogliśmy otworzyć w poprzednich spotkaniach. Przede wszystkim od samego początku walczyliśmy. Graliśmy intensywnie. Pokazaliśmy po prostu, że chcemy wygrać to spotkanie. Nie było takiego momentu, jak na przykład w Kutnie, że pierwszą kwartę słabo zaczęliśmy, przegrywaliśmy piętnastoma punktami i dopiero musieliśmy gonić. W poniedziałek tak nie było. Z kolei początek czwartej kwarty bardzo słaby, bo prowadziliśmy dziesięcioma punktami a później zrobiło się -5, więc ten fragment był bardzo słaby. Walczyliśmy do końca i odnieśliśmy cenne zwycięstwo.
Prowadziliście sześcioma punktami w ostatniej minucie. Pomyśleliście sobie, że ten mecz już jest wygrany?
- Myślę, że nie, chociaż z tego, co wyglądało na parkiecie to mogło się wydawać, że tak. Było dużo gapiostwa w tych dwóch sytuacjach, gdy Michał Michalak trafił nam dwie trójki. To nie powinno się zdarzyć. Takie błędy musimy przede wszystkim eliminować z naszej gry i iść do przodu. Walczyć dalej, poprawiać się i myślę, że będziemy wygrywać.
Kapitalny mecz w pana wykonaniu. Zdobytych 30 punktów, prawie wszystkie rzuty celne. Nie często zdarza się taka skuteczność.
- Można powiedzieć, że piłka mnie szukała. Stałem tam, gdzie piłka czasami spadała. Starałem się dobrze ustawiać i robić i otwierałem kolegom drogę do podania, gdzie byłem wolny. Cieszę się bardzo, że wygraliśmy przede wszystkim to spotkanie i z dobrego występu. Jak byśmy przegrali to nie byłoby takiej satysfakcji.
Wpadły panu na początku dwie trójki. Trochę się pan później rozochocił z rzutami z dystansu. Taka była taktyka?
- Rozmawiamy z trenerem, że jak jestem wolny to mam próbować. Na początku się udało. Później też mi się wydawało, że te rzuty są dobre, ale czegoś brakowało. Staram się przede wszystkim na treningach pracować nad rzutem. Cieszę się, że są tego efekty w meczach.
Zdecydowanie pana najlepszy występ w tym sezonie. Gdzieś docierała krytyka po wcześniejszych spotkaniach, złośliwości szczególnie ze strony kibiców innych drużyn?
- Nie, nic mi o tym nie wiadomo.
Czyli po prostu nie czyta pan tak szczegółowo różnych opinii kibiców?
- Tak się za bardzo nie interesuję komentarzami, bo to pewnie były komentarze?
Dokładnie, w komentarzach pojawiały się nieprzychylne opinie.
- Takich rzeczy w ogóle nie czytam. Nie interesuję się po prostu tym. To nie o to chodzi, że się boję krytyki a po prostu mnie to nie interesuje. W poniedziałkowym meczu miałem więcej możliwości do tego, żeby rzucać. W poprzednich spotkaniach nie miałem tylu pozycji. Wiadomo, że nie zdobędzie się dwudziestu punktów z czterech czy pięciu rzutów. Najważniejsze jest zwycięstwo. Teraz musimy odrabiać straty, które ponieśliśmy na początku.
Macie dobrą okazję, żeby odnieść kolejne zwycięstwo. Pojedziecie na daleki wyjazd do Lublina, lecz Start to zdecydowanie zespół w waszym zasięgu.
- Tak, myślę, że większość zespołów jest w naszym zasięgu. Tylko chodzi o to, że musimy grać skoncentrowani i zespołowo. Walczyć w obronie i wtedy jesteśmy w stanie wygrać z każdym. Nie możemy teraz mówić, że Start Lublin jest jakąś słabą drużyną. Gramy na wyjeździe. Oni pokonali w ostatniej kolejce Śląsk, więc też przystąpią do meczu z większą wiarą we własne możliwości. Myślę, że czeka nas tam trudne spotkanie. Bardzo długi wyjazd, na którym musimy być nastawieni na ciężką walkę.
Rozmawiał Patryk Neumann