Radja Nainggolan, były piłkarz reprezentacji Belgii, został zatrzymany przez belgijską policję w ramach szeroko zakrojonego śledztwa dotyczącego przemytu kokainy z Ameryki Południowej do Europy przez port w Antwerpii. Nainggolan był jednym z 18 zatrzymanych w tej sprawie.
36-latek, który obecnie gra dla KSC Lokeren, jest oskarżony o "udział w organizacji przestępczej" jako "członek". Został jednak zwolniony następnego dnia pod pewnymi warunkami. W rozmowie z belgijskim dziennikiem "Het Nieuwsblad" piłkarz opisał swoje doświadczenia z przesłuchania.
- Byłem przesłuchiwany przez cztery godziny - powiedział Nainggolan. - Kiedy chcieli mnie przedstawić sędziemu śledczemu, była już szósta wieczorem. Powiedziano mi, że spędzę całą noc w celi. To było jakby zatrzymali Pablo Escobara, a ja nie mam nic wspólnego z narkotykami, z którymi związany jest mój przyjaciel.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: To był spektakularny powrót gwiazdy
Nainggolan podkreślił, że podczas przesłuchania nie zadano mu żadnych pytań dotyczących narkotyków. - Chcieli tylko wiedzieć, jaki mam związek z tą osobą (z Nasrem-Eddinem Sekkakim - przy. red.) - dodał. Opisał również swoje doświadczenia z pobytu w areszcie. - Więzienie to bardzo dziwne doświadczenie, którego nie chciałbym powtórzyć. Przedstawiono mnie jako handlarza narkotyków - skarżył się.
Belg wyraził również swoje zaniepokojenie sytuacją rodzinną. - Dzień po tym, jak dowiedziałem się, że będę miał syna, znalazłem się w więzieniu. Najtrudniejsze było wyjaśnienie tego mojej córce - powiedział.
Były zawodnik AS Romy jest podejrzewany o podejrzane transakcje finansowe z Nasrem-Eddinem Sekkakim, który jest głównym podejrzanym w tej sprawie. Nainggolan, który od lata ubiegłego roku nie miał klubu, dołączył w styczniu do Lokeren.